Okrojona konferencja prasowa
Po meczu na konferencji prasowej, dziennikarze mogli zapytać o wrażenia po spotkaniu tylko trenera gości Janusza Kubota. Niestety od strony gospodarzy nikt w tym czasie się nie pojawił. Bardzo rzadko zdarza się, aby Flota nie desygnowała kogoś ze sztabu szkoleniowego na konferencję prasową. Nawet po słabym meczu, na spotkaniu z dziennikarzami pojawiał się Paweł Sikora - asystent trenera Petra Nemca, jednak nawet jego po sobotniej konfrontacji zabrakło. A jak klub tłumaczy tą sytuację? - Często zdarza się tak, że na konferencję czekamy bardzo długo, inni dziennikarze nie czekają na nią tylko zaraz po zejściu drużyn z boiska zadają pytania. Po meczu drużyna gości bardzo szybko się spakowała, więc trener Janusz Kubot także się spieszył, a szkoleniowiec Floty był w tym momencie nieosiągalny, ponieważ znajdował się w szatni z zawodnikami. Nie chcieliśmy przedłużać wszystkiego z racji przeprawy promowej, która zabiera dużo czasu, więc podjęliśmy decyzję, aby porozmawiać tylko z trenerem Kolejarza, by mogli ruszyć szybko w daleką drogę do domu. - wytłumaczyła rzecznik Floty Świnoujście Małgorzata Dorosz. Po chwili dodała: - Pozostaje mi tylko przeprosić, że trenera Floty nie było, ale jego nieobecność nie była zamierzona.
Inna forma protestu
Stowarzyszenie kibiców "Wyspiarze" znalazło inną formę protestu podczas sobotniego spotkania. Sprzeciw miał dotyczyć zaprzestaniu narastających represji wobec widzów, pojawiających się na stadionach. Na prawie wszystkich trybunach, manifestacja miała objawiać się tym, że kibice nie będą prowadzić zorganizowanego dopingu. Jednak stowarzyszenie "Wyspiarze" w tych ważnych chwilach dla klubu, wybrało inną formę protestu. Na stadionie można było zobaczyć koszulki z napisem "Spec od rac", jako żartobliwa forma protestu fanów Floty. Szkoda tylko, że piłkarze nie potrafili po tak bolesnej porażce podejść do kibiców i podziękować im za doping oraz wsparcie, którego mogą doświadczyć na każdym kroku.
Czarne chmury nad Świnoujściem
Od samego początku spotkania, nad stadionem na wyspie Uznam, kłębiły się ciemne chmury, które spoglądały na boisko przez cały mecz. Ich kulminacja nastąpiła dopiero po ostatnim gwizdku sędziego, kiedy to ciemne niebo zgotowało nawałnicę z porywistym wiatrem oraz deszczem. Czy oznaczało to, że krople spadające z niebios symbolizowały smutek i płacz nad formą porażki, jaką osiągnęli gospodarze? Możemy szukać także innych metafor, takich jak...
...ekstraklasa oddala się od Floty
Po meczu wśród kibiców, działaczy, piłkarzy panowało rozgoryczenie. I nie ma się czemu dziwić, powrót Janosika nad morze, może świadczyć o tym, że Flocie bardzo trudno żyć z myślą, że trwa walka o ekstraklasę. Po takich spotkaniach jak w Łęcznej czy Gliwicach, gdzie zawodnicy ze Świnoujścia potrafili stanąć na wyżynach swoich umiejętności i pokonać wyżej notowanych rywali. A przychodzą takie mecze jak ten z Kolejarzem lub pojedynek z Dolcanem, gdzie może następować lekceważenie rywala, które kończy się porażkami. Czy Wyspiarzy stać jeszcze na awans? Oczywiście, że tak. Wszystko teraz zależy od ich podejścia oraz od wyników konkurentów, jakimi są Podbeskidzie Bielsko-Biała oraz ŁKS Łódź, z którym Flota spotka się w ostatniej kolejce.
Kolejarz Stróże już nad strefą spadkową
Udało się! Kolejarz wydostał się ze strefy spadkowej, dzięki zwycięstwu nad Flotą Świnoujście. Przed meczem przypominaliśmy, że gościom brakować będzie dwóch punktów, by znaleźć się wśród czternastu szczęśliwców. Piłkarze ze Stróż stanęli na wysokości zadania i uczynili coś, co pozwoli im na wiarę we własne umiejętności oraz "luz" psychiczny podczas tych ostatnich pięciu spotkań.
Obserwator Michał Listkiewicz
Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej zasiadł podczas sobotniej konfrontacji pomiędzy Flotą Świnoujście a Kolejarzem Stróże jako obserwator tego spotkania. Michał Listkiewicz na pewno nie zobaczył porywające pojedynku na zapleczu ekstraklasy, lecz mógł odnotować sytuację z 81. minuty, kiedy to Krzysztof Bodziony padł w polu karnym gości, lecz arbiter główny nie dopatrzył się przewinienia defensora Kolejarza. Jesteśmy ciekawi, jak sam obserwator zinterpretował tą sytuację w swoim protokole.