Basałaj przejął stery Białej Gwiazdy w czerwcu ubiegłego roku. Wcześniej pełnił tę funkcję również w latach 2000-2004. On był pomysłodawcą sprowadzenia do Krakowa dyrektora sportowego Stana Valckxa oraz trenera Roberta Maaskanta.
- Udało się osiągnąć główny cel, ale za nami ciężka praca. Budując zespół na ten sezon, trzeba było wprowadzić do składu ośmiu nowych zawodników, co mogło być ryzykowne, ale opłaciło się - mówi Basałaj, mając na uwadze falstart Wisły na początku sezonu, kiedy odpadła z eliminacji Ligi Europejskiej, a w lidze przez długi czas zajmowała miejsce w środku tabeli. - Druga część sezonu była o wiele lepsza od pierwszej. Były oczywiście też momenty słabsze, ale tak wygląda proces tworzenia drużyny. W takich okolicznościach mistrzostwo zdobyte na trzy kolejki przed końcem sezonu smakuje niesamowicie - dodaje prezes Wisły.
- Mecz z Cracovią oglądałem oczywiście w towarzystwie właściciela Bogusława Cupiała. Jest bardzo szczęśliwy, bo sięgnął po swój ósmy tytuł. Dla mnie to piąte mistrzostwo, ale każde smakuje tak samo dobrze - przekonuje Basałaj.
Zapytany o szykowane transfery, prezes Wisły nie chciał oczywiście zdradzać szczegółów. Wiadomo jednak, że pion sportowy Białej Gwiazdy ma wytypowaną listę kilkunastu, głównie zagranicznych zawodników, spośród których wybierze swoje wzmocnienia. - Teraz się cieszymy, ale od poniedziałku wracamy do pracy - mówi Basałaj.
Włodarz 13-krotnych mistrzów Polski zapewnia, że wiślacy nie myślą jeszcze o wakacjach: - Wisła jest Wisłą. W trzech ostatnich meczach musi pokazać, że zasłużyła na to mistrzostwo.