Poczucie niedosytu w obozie Podbeskidzia
Bardzo małymi kroczkami zbliżają się do ekstraklasy zawodnicy Podbeskidzia Bielsko-Biała. Podopieczni Roberta Kasperczyka wywalczyli punkt w pojedynku z poznańską Wartą, ale zarówno szkoleniowiec, jak i piłkarze podkreślają, że mieli apetyt na więcej. - Zdawaliśmy sobie sprawę, że Flota poległa z Kolejarzem. Liczyliśmy zatem, że uda się bardziej oddalić od peletonu - opowiadał Piotr Malinowski.
Sebastian Szczytkowski
Dorobek walczącego o ekstraklasę Podbeskidzia w ostatnich tygodniach jest wyjątkowo skromny. Z puli dziewięciu punktów, które były do zdobycia w ostatnich kolejkach, wywalczyli tylko dwa. Najpierw, Góralom przydarzyła się sensacyjna wpadka w Ząbkach, gdzie polegli 0:2 w pojedynku z Dolcanem, a następnie podzielili się punktami z Piastem i Wartą. - W przypadku tych dwóch konfrontacji - remis jest remisowi nierówny. Oba mecze wyglądały zupełnie odmiennie, ten w Poznaniu był znacznie efektowniejszy - przypominał pomocnik Podbeskidzia Piotr Malinowski.
Piłkarze wicelidera nie ukrywają, że wybierali się do Poznania po komplet punktów. Ewentualne zwycięstwo otwierało szansę nie tylko na zmazanie plamy po poprzednich wpadkach, ale również na umocnienie w tabeli ligi. - Zdawaliśmy sobie sprawę, że Flota poległa z Kolejarzem. Liczyliśmy zatem, że uda się bardziej oddalić od peletonu. Przyjazd do Poznania to odmienność w pierwszoligowych poczynaniach, a gra przy tak licznej publiczności to sama przyjemność. Dlatego też chcieliśmy zgarnąć stąd pełną pulę - zapewniał Malinowski.