Poczucie niedosytu w obozie Podbeskidzia

Bardzo małymi kroczkami zbliżają się do ekstraklasy zawodnicy Podbeskidzia Bielsko-Biała. Podopieczni Roberta Kasperczyka wywalczyli punkt w pojedynku z poznańską Wartą, ale zarówno szkoleniowiec, jak i piłkarze podkreślają, że mieli apetyt na więcej. - Zdawaliśmy sobie sprawę, że Flota poległa z Kolejarzem. Liczyliśmy zatem, że uda się bardziej oddalić od peletonu - opowiadał Piotr Malinowski.

Dorobek walczącego o ekstraklasę Podbeskidzia w ostatnich tygodniach jest wyjątkowo skromny. Z puli dziewięciu punktów, które były do zdobycia w ostatnich kolejkach, wywalczyli tylko dwa. Najpierw, Góralom przydarzyła się sensacyjna wpadka w Ząbkach, gdzie polegli 0:2 w pojedynku z Dolcanem, a następnie podzielili się punktami z Piastem i Wartą. - W przypadku tych dwóch konfrontacji - remis jest remisowi nierówny. Oba mecze wyglądały zupełnie odmiennie, ten w Poznaniu był znacznie efektowniejszy - przypominał pomocnik Podbeskidzia Piotr Malinowski.

Piłkarze wicelidera nie ukrywają, że wybierali się do Poznania po komplet punktów. Ewentualne zwycięstwo otwierało szansę nie tylko na zmazanie plamy po poprzednich wpadkach, ale również na umocnienie w tabeli ligi. - Zdawaliśmy sobie sprawę, że Flota poległa z Kolejarzem. Liczyliśmy zatem, że uda się bardziej oddalić od peletonu. Przyjazd do Poznania to odmienność w pierwszoligowych poczynaniach, a gra przy tak licznej publiczności to sama przyjemność. Dlatego też chcieliśmy zgarnąć stąd pełną pulę - zapewniał Malinowski.

Piotr Malinowski liczył w Poznaniu na okazalszy dorobek punktowy

Podobne głosy płynęły z ust nie tylko pozostałych zawodników, ale również szkoleniowca Roberta Kasperczyka. - Było widać, że nie przyjechaliśmy tu nastawieni na jeden punkt, tylko na zwycięstwo. Gdybyśmy przed meczem wiedzieli, że będzie remis, mielibyśmy ambiwalentne uczucia - komentował podczas konferencji prasowej trener, choć zaznaczył zarazem, że z przekroju meczu remis nie skrzywdził żadnej ze stron.

Mimo poprawnego występu w stolicy Wielkopolski, nie ustają pytania o niespodziewaną zniżkę formy Podbeskidzia. Wielu obserwatorów szuka przyczyn w coraz większej presji związanej z awansem do ekstraklasy. - Trzymamy się jasno zdefiniowanego celu i planu. Celem jest awans z pierwszej ligi, a planem realizowanie swojej gry w każdym meczu. Nawet przed pojedynkiem z Wartą, trener nie zalecał nam nic nowego. Wyniki są jakie są, nie potrafimy ostatnio odnieść żadnego zwycięstwa. Niemniej jednak liczymy, że zapunktujemy w nadchodzących dwóch spotkaniach na własnym obiekcie - zapowiedział pomocnik Górali.

CZYTAJ TAKŻE:

Sylwester Patejuk: Presja nie jest naszym największym problemem<-

Komentarze (0)