Górnik zna sposób na Śląsk: Jak nie drzwiami czy oknami to dachem!

W szlagierowo zapowiadającym się pojedynku Górnik podejmie Śląsk Wrocław. Będzie to pojedynek drużyn, które w tabeli rundy wiosennej plasują się w ścisłej czołówce. Stawką piątkowej batalii będzie także przedłużenie nadziei zabrzan na awans do Ligi Europejskiej.

Na wiosnę Górnik prezentuje się z dobrej strony i w porównaniu z rundą jesienną wzbogacił się już o szesnaście punktów. Jeszcze lepiej pod tym względem przedstawia się Śląsk, który we wiosennych starciach zdobył już dwadzieścia-dwa oczka i pewnie zmierza po tytuł wicemistrza Polski.

W piątkowy wieczór oba zespoły zmierzą się ze sobą przy Roosevelta. - Wielki szacunek dla trenera Oresta Lenczyka, bo zrobił ze Śląskiem kawał dobrej roboty. Dotąd przegrali tylko jeden mecz na wyjeździe i nasza w tym głowa, żeby po meczu w Zabrzu tych porażek mieli więcej - uśmiecha się Bogdan Zając, drugi trener śląskiej drużyny.

W rundzie jesiennej przy Oporowskiej Śląsk rozbił Górnika 4:0, a zabrzanie rozegrali jedno z najsłabszych w tym sezonie spotkań wyjazdowych. Zgoła inaczej forma beniaminka przedstawia się wobec meczów rozgrywanych przy Roosevelta. Na własnym stadionie zespół Adama Nawałki jest bowiem niepokonany od siedmiu miesięcy. - W Zabrzu jesteśmy groźni dla każdego i w piątek przekona się o tym Śląsk. Czeka nas bardzo ciężkie spotkanie, ale zrobimy wszystko, żeby trzy punkty trafiły na nasze konto - zapewnia Tomasz Zahorski, napastnik Trójkolorowych.

W meczach wyjazdowych Śląsk gra defensywnie, wykorzystując swój atut w postaci zabójczych często kontrataków. - Jeżeli Śląsk postawi autokar w naszym polu karnym i nie będziemy się umieli do nich dobrać drzwiami czy oknami, to zaskoczymy ich i wejdziemy dachem - odpowiada pół żartem, pół serio Zając. Zabrzanie na mecz z wrocławianami przygotowali specjalną taktykę, a trener Nawałka dokona kilku zmian w wyjściowej jedenastce górniczej drużyny.

Piątkowy mecz będzie szczególny dla Daniela Sikorskiego. Napastnik Górnika ma wrocławianom coś do udowodnienia. Zanim trafił do Zabrza przebywał w Śląsku na testach, lecz ostatecznie do jego angażu nie doszło. - Często już mnie o to pytano. Nie było tak, że nie zagrałem w Śląsku dlatego, bo uznano, że byłem słaby. Zaważyły o tym zupełnie inne sprawy, do których nie chcę wracać. Dla mnie Śląsk i Wrocław to sprawa zamknięta. Liczy się tylko zwycięstwo Górnika - zapowiada najskuteczniejszy strzelec zabrzańskiej jedenastki.

Kibice drużyny z Roosevelta mogli mieć obawy o skuteczność Sikorskiego, bacząc na jego słabą celność na strzelnicy. Były gracz rezerw Bayernu Monachium podczas środowych zajęć należał do jednych z najsłabszych w drużynie. - Zdecydowanie bardziej wolę grać w piłkę niż strzelać z wiatrówki. Na strzelnicy faktycznie poszło mi słabo, ale do bramki zdecydowanie łatwiej jest trafić. Mam nadzieję, że w meczu ze Śląskiem znów uda mi się strzelić bramkę, ale przede wszystkim liczy się to, żeby Górnik wygrał mecz - wskazuje napastnik drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.

Dość niespodziewanie piątkowe zawody będą meczem drużyn, które wciąż walczą o awans do europejskich pucharów. Śląsk broni pozycji wicelidera, zaś Górnik coraz odważniej wspomina o walce o miejsce na najniższym miejscu podium. - Drużyna ma za sobą bardzo dobry sezon i nie zdziwiłbym się, gdyby się okazało, że Górnik zagra w Lidze Europejskiej. Jest to najlepszy rok w wykonaniu drużyny w ostatniej dekadzie - ocenia Jan Banaś, legendarny zawodnik utytułowanego śląskiego klubu.

- Mamy świadomość, że mecz ze Śląskiem może zaważyć o naszym dalszym być albo nie być w walce o europejskie puchary. O awansie do Ligi Europejskiej nikt na razie w szatni głośno nie mówi, ale wiadomo, że jest to nasze ciche marzenie. Jeżeli mecz przegramy, to przyjdzie nam skupić się na walce o miejsce w środku stawki, a nasze ostatnie wyniki pokazały, że nasza pozycja w tabeli i zdobycz punktowa nie jest przypadkowa - przekonuje Grzegorz Bonin, skrzydłowy Górnika.

- Zawsze ze Śląskiem grało nam się dobrze. Pamiętam sezon, w którym dwa razy pokonaliśmy tę drużynę, najpierw we Wrocławiu a potem w Zabrzu i z nożem na gardle utrzymaliśmy się w ekstraklasie - wspomina Andrzej Orzeszek, dyrektor sportowy beniaminka ekstraklasy. Po awansie wrocławian do elity Górnik nie zdołał dotąd zdobyć kosztem Śląska kompletu punktów. Z trzech dotychczasowych pojedynków dwa wygrywali Wojskowi, a jeden zakończył się remisem. - Najwyższa pora, by to zmienić - dodaje Orzeszek.

W piątek Górnik ze Śląskiem o ligowe punkty zmierzy się po raz 62. Bilans dotychczasowych gier przemawia zdecydowanie na korzyść zabrzan, którzy 26 meczów wygrali, 17 razy padał remis, a 18 pojedynków z tarczą kończyli wrocławianie. Stosunek bramkowy wynosi 93-67 na korzyść drużyny z Górnego Śląska.

Komentarze (0)