Radosław Bartoszewicz: Nie przedstawiono nam konkretnego celu na sezon

Piłkarze Bogdanki Łęczna w tym sezonie grają poniżej oczekiwań, jakie można było mieć przed sezonem wobec tej drużyny. W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Radosław Bartoszewicz twierdzi, że klub nie przedstawił im jasnego celu na tegoroczne rozgrywki.

Paweł Sala
Paweł Sala
Piłkarze Bogdanki Łęczna zmarnowali dużą szansę na korzystny wynik w Bielsku-Białej w starciu z aspirującym do ekstraklasy Podbeskidziem. Długo remisowali 1:1, lecz w końcówce oddali pole rywalom. Pomocnik Bogdanki Radosław Bartoszewicz zwrócił uwagę na dobrą grę z kontry bielszczan. - Przeciwnik wykorzystał sytuacje, że mógł wyjść z kontry i strzelił trzy bramki. To, że mieliśmy przewagę i staraliśmy się grać piłką, coś zrobić, to prawda. Tak jak jednak mówię, przede wszystkim najważniejszy jest wynik. Rywale mieli tą koncepcję gry, która dzisiaj okazała się lepsza, wykorzystali swoje sytuacje i tyle - mówił otwarcie Bartoszewicz. Jednak jeśli zespół Podbeskidzia nie kontratakował, to miał spory problem z atakiem pozycyjnym łęcznian. Przyjezdni długo "siedzieli" na połowie gospodarzy. - Można tak powiedzieć. Widać, że oni przede wszystkim grają z kontry niż próbują coś rozegrać atakiem pozycyjnym bądź grać więcej piłką. Ale na tą chwilę ta ich gra przynosi im pozytywny skutek, grają o awans do ekstraklasy i w tym meczu wygrali - przekonywał pomocnik Bogdanki. Łęcznianie są już prawie pewni utrzymania w I lidze, tym bardziej iż otrzymają trzy punkty za walkower od GKP. O co więc gra jeszcze Bogdanka w końcówce bieżącego sezonu? - O to, żeby się utrzymać. Wiadomo, nie walczymy o awans. Chcemy jeszcze w tych ostatnich kolejkach jak najlepiej zagrać i zaprezentować się. Chcemy wygrać jak największą liczbę spotkań - wyjaśnia. Jaki jednak był cel postawiony zawodnikom przez działaczy przed sezonem? Tylko środek tabeli i utrzymanie? - Cel nie został nam przedstawiony przed sezonem. Ówczesny prezes, Pan Muszyński, nie przedstawił nam konkretnego celu - przekonuje Bartoszewicz. Pomocnik Bogdanki gra w Łęcznej już czwarty sezon i - jak zapewnia - nie zamierza jak na razie wybierać się nigdzie indziej. - Mam jeszcze przez rok ważny kontrakt, więc zostaję w Łęcznej. Na razie nic się takiego nie dzieje, żebym mógł powiedzieć, że gdzieś odchodzę i robić w tym kierunku jakieś ruchy - tłumaczy portalowi SportoweFakty.pl. W Bogdance Łęczna jest dobra baza i warunki do trenowania, choć jeszcze niespełna rok temu mówiło się o sporych kłopotach finansowych w tym klubie. Bartoszewicz nie chciał jednak ujawnić żadnych szczegółów z tym związanych. - Ja kłopotów finansowych nie mam. Trzeba rozmawiać z prezesem, bo ja nie interesuję się tymi sprawami - powiedział piłkarz Bogdanki.
Radosław Bartoszewicz (pierwszy z lewej w tle) i jego koledzy grają w tym roku w kratkę
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×