Problemy w Radzionkowie: Czy w zespole doszło do buntu?

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Ruch Radzionków ostatnimi czasy nie rozpieszcza swoich fanów. Cidry nie wygrały już od trzech spotkań, doznając dwóch porażek z rzędu na własnym stadionie. Czy w zespole z Narutowicza doszło do buntu?

W tym artykule dowiesz się o:

Coraz gorętsza atmosfera panuje w Radzionkowie. Po serii nieudanych występów Ruch w dalszym ciągu nie może być pewny utrzymania w pierwszej lidze. Co gorsza Cidry z ostatnich czterech spotkań schodziły z boiska na tarczy aż trzy razy. - Nie będę kreślił zdań na obronę swoją i mojego zespołu, bo weryfikuje nas przede wszystkim boisko. Gramy nieźle, ale nie idzie to w parze z wynikiem i to jest nasz główny problem - ocenia Artur Skowronek, trener beniaminka zaplecza ekstraklasy.

Młodemu trenerowi Ruchu w ostatnich tygodniach także się oberwało. W opinii wielu zarząd radzionkowskiego klubu popełnił błąd zatrudniając w miejsce Rafała Góraka jego ówczesnego asystenta. Zdaniem sceptyków 28-latkowi brakuje doświadczenia ku temu, by samodzielnie prowadzić zespół na pierwszoligowym froncie.

- Dobrze, że obelgi ze strony kibiców padają na mnie, a nie na zawodników, dzięki czemu mogą oni skupić się na grze. Ja na pewno z pracy nie zrezygnuję, bo wierzę w swój warsztat i w swoją drużynę. Nie da się jednak ukryć, że tej drużynie potrzebny jest impuls, by dodatkowo zmotywować ją do jeszcze lepszej gry. Musimy się jak najszybciej podnieść i przypieczętować utrzymanie, bo przed nami seria bardzo ciężkich spotkań - przyznaje szkoleniowiec śląskiej drużyny.

Na finiszu ligi Ruch czekają mecze z Piastem Gliwice, Wartą Poznań, Bogdanką Łęczna i Podbeskidziem. - W pierwszej lidze nie ma łatwych rywali, o czym przekonaliśmy się w ostatnim meczu z Dolcanem. Musimy ciężko harować do samego końca, jeżeli chcemy zachować byt, bo nikt nie chce z tej ligi spaść. Naszym zadaniem jest wyjść na boisko i zdobywać punkty dla Radzionkowa bez względu na to, jaka jest sytuacja w klubie - przekonuje trener Cidrów.

Nie jest tajemnicą, że w klubie z Narutowicza się nie przelewa. Zawodnicy od kilku miesięcy nie otrzymują pensji i są zdeterminowani do tego stopnia, że brali pod uwagę zaniechanie wyjazdu na mecz z Pogonią w Szczecinie. Ostatecznie na Pomorze pojechali, wywożąc punkt, który jest jedyną zdobyczą radzionkowian w czterech ostatnich starciach.

Czy Ruch odpuszcza mecze, dając sygnał działaczom, że cierpliwość zawodników dobiegła końca? - Nie można moim chłopakom zarzucić braku ambicji czy chęci walki, bo w każdym meczu dają oni z siebie wszystko. Bardzo przydałby nam się bodziec finansowy, bo z samej miłości do tej roboty wyżyć się nie da. Nie mam zamiaru drużyny ani siebie bronić tym, że w klubie są zaległości płacowe, bo kiedy wychodzimy na boisko to schodzi na drugi plan - zapewnia opiekun beniaminka zaplecza ekstraklasy.

Źródło artykułu: