Czesław Michniewicz: Chcemy w Zabrzu udanie zakończyć rundę wiosenną

Dobiega końca sezon 2010/2011 piłkarskiej ekstraklasy. W ostatniej kolejce spotkań piłkarze Górnika Zabrze podejmą zawodników Widzewa Łódź. Ewentualne zwycięstwo niedzielnych gości, przy korzystnym układzie wyników innych zespołów z czołówki tabeli, daje łodzianom prawo gry w europejskich pucharach. Nic więc dziwnego, że podopieczni trenera Czesława Michniewicza jadą do Zabrza bardzo zmotywowani.

- Po meczu z Lechią Gdańsk zawodnicy zawodnicy trenowali normalnie o godzinie 10. W sobotę będzie jeszcze jeden trening o godz. 11, a po nim wyjazd do Zabrza. Wszyscy piłkarze, którzy grali w meczu z Lechią są do naszej dyspozycji. Zastanawiamy się wciąż nad tym, kto wystąpi w ostatnim meczu w lidze. Mam nadzieję, że udanie zakończymy rundę i zaprezentujemy się dobrze na tle Górnika - beniaminka, który przez wiele miesięcy znajdował się na czele ekstraklasy. Jest to bardzo istotny dla nas pojedynek, który będzie miał wpływ na tabelę, a także na ostateczne rozstrzygnięcia tego sezonu - rozpoczął swoją wypowiedź na przedmeczowej konferencji trener Czesław Michniewicz.

Tradycją już stało się, iż łodzianie po raz kolejny przystąpią do spotkania z inną linią obrony. Do składu Widzewa po przerwie spowodowaną kartkami wraca Jarosław Bieniuk. - Wszystko na to wskazuje, że będzie on tworzył parę stoperów z Wojtkiem Szymankiem. Sebastian Zalepa zagrał przeciwko Lechii dobre spotkanie. Oczywiście nie ustrzegł się drobnych błędów, ale nie wyróżnił się na tym tle od pozostałych. Pojedzie on z nami do Zabrza. Jeżeli będzie odpowiedni moment, to możliwe, że Sebastian otrzyma szansę gry. W grupie, która pojedzie do Zabrza jest też Jurijs Żigajevs, który w ostatnim meczu Młodej Ekstraklasy strzelił bramkę - poinformował szkoleniowiec Widzewa.

W drugiej połowie spotkania z Lechią na boisko wprowadzony został Ben Radhia. Wygląda na to, że Tunezyjczyk na dobre zapomniał o kontuzji. - Ben dał świetną zmianę, ale nie pamięta ostatnich 15 minut (śmiech). Nie był przygotowany na grę przez całą drugą połowę, ale w przerwie meczu źle poczuł się Krzysztof Ostrowski. Planowaliśmy wprowadzić na boisko Sernasa, ale w obliczu zaistniałej sytuacji, która pokrzyżowała nam plany, musieliśmy postąpić inaczej. Gdyby Ben mógł zagrać w Zabrzu od początku do końca, to byłaby to wspaniała sprawa. Adrian Budka mógłby wrócić na swoją pozycję. Takie ustawienie zwiększyłoby siłę ofensywną po prawej stronie. Przede wszystkim to jednak Ben musi stwierdzić, czy będzie w stanie zagrać 90 minut - powiedział trener czerwono-biało-czerwonych.

Najbliższy przeciwnik Widzewa - Górnik Zabrze, to zespół, który jest niezwykle groźny na własnym boisku. Przekonali się o tym Lech, Wisła czy Śląsk. - Myślę, że Górnik doskonale wykorzystuje atut własnego boiska, w przeciwieństwie do nas. Straciliśmy wiele punktów w tym sezonie u siebie. Zabrzanie potrafili wygrywać przed swoją publicznością także z dobrymi zespołami, stąd ich pozycja w tabeli. Na wyjazdach jednak szło im już dużo gorzej - powiedział trener Widzewa.

Historia dotychczasowych spotkań pokazuje, że łodzianie bardzo lubią grać z drużyną Górnika. W zeszłym sezonie w I lidze Widzew pokonał zabrzan 1:0 i 3:0. W rundzie jesiennej górą także czerwono-biało-czerwoni. Podopieczni trenera Michniewicza wygrali wówczas 4:0. - Niestety często w głowach piłkarzy siedzi myśl, że wynik meczu czasem może zależeć od tego, w jakich strojach grają albo którą nogą wejdą na boisko. Ja nie wierzę w takie rzeczy. Uważam, że wszystko zależy tylko od tego, jak zagramy. Im wcześniej zrozumiemy, że te wszystkie zabobony nie pomagają, a przeszkadzają, tym lepiej. Takie stawianie w roli faworyta bądź przegranego na bazie historii spotkań z danym zespołem często bywa złudne - przestrzegł szkoleniowiec klubu z al. Piłsudskiego.

Widzew wciąż ma szansę na grę w europejskich pucharach. Aby tak się stało, łodzianie muszą wygrać w Zabrzu i czekać na wyniki meczów z udziałem sąsiadów w tabeli. - Nie ma sensu koncentrować się na sprawach, na które nie mamy wpływu. Przede wszystkim skupiamy się na sobie i na meczu z Górnikiem, bo to jedyne miejsce, gdzie cokolwiek od nas będzie zależeć. Chcę, żeby moi piłkarze myśleli w ten sam sposób. Jeżeli my nie wygramy meczu w Zabrzu, to wszystkie kalkulacje stają się bezsensowne. Spodziewam się, że w ostatniej kolejce może być niespodzianka i mam nadzieję, że to my się o nią postaramy. Reszta niech się martwi o siebie - zakończył trener Michniewicz.

Komentarze (0)