Zdecydowanie ciekawsza w tym pojedynku była pierwsza połowa. Zawodnikom obu drużyn nie przeszkadzała w grze bardzo mokra murawa i widowisko mogło się podobać. Tempo było szybkie, nie brakowało też sytuacji strzeleckich. Nieco klarowniejsze mieli łodzianie, którzy już w 15. minucie mogli prowadzić. Po wrzutce Krzysztofa Mączyńskiego z rzutu rożnego świetnie główkował Rafał Kujawa i Sandecję uratował słupek. Minęło jednak sześć minut i na tablicy wyników było 0:1. Adrian Woźniczka podał głową do zupełnie niepilnowanego w polu karnym Jakuba Koseckiego, a ten pewnym uderzeniem po ziemi pokonał Marka Kozioła.
Po stracie gola ekipa Mariusza Kurasa wyraźnie się przebudziła. W 29. minucie ładnie zza pola karnego uderzył Wojciech Trochim i znów w roli głównej wystąpił słupek. Tym razem ŁKS jeszcze się uratował, ale po chwili był już remis. Zamieszanie w polu karnym wykorzystał Dariusz Gawęcki, który oddał mocny strzał z woleja. To nie była najlepsza próba, lecz Bogusław Wyparło nie zdołał złapać śliskiej piłki i wpadła ona do siatki pod jego rękami.
Sandecja wyrównała, ale mylili się ci, którzy spodziewali się dalszego naporu gospodarzy. Końcówka pierwszej połowy należała do łodzian, w szeregach których świetne zawody rozgrywał Kosecki. W 35. minucie młody pomocnik popisał się fantastycznym uderzeniem z narożnika pola karnego, nie dając Koziołowi żadnych szans. Warto dodać, że nowosądeccy defensorzy kompletnie zgubili krycie.
Pierwsza połowa zakończyła się zasłużonym prowadzeniem zespołu Andrzeja Pyrdoła. Po zmianie stron widowisko nie było już tak dobre. Obie ekipy zwolniły tempo i stwarzały mało sytuacji. Mecz zdynamizował się dopiero w końcowej fazie. W 72. minucie Kosecki mógł skompletować hat-trick, ale Kozioł zdołał obronić jego soczysty strzał z 20 metrów. Niedługo później po drugiej stronie boiska ładnie z dystansu przymierzył Trochim, lecz Wyparło także pokazał klasę i odbił futbolówkę.
Ostateczne rozstrzygnięcie nastąpiło w doliczonym czasie gry. Sędzia Marek Karkut uznał, że Mariusz Mowlik sfaulował w polu karnym Marcina Chmiesta i wskazał na "wapno". Trudno jednoznacznie ocenić tą sytuację. Defensor ŁKS na pewno nie trafił w piłkę, ale najprawdopodobniej nie dotknął również rywala. Mimo to otrzymał drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko. Do futbolówki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Vladimir Kukol i mocnym uderzeniem w lewy róg pokonał Wyparłę.
Rezultat 2:2 utrzymał się do ostatniego gwizdka sędziego. Mimo zdobycia tylko jednego punktu, drużyna Andrzeja Pyrdoła zachowała pozycję lidera. Sandecja natomiast zajmuje 4. lokatę, ale w niedzielę może zostać wyprzedzona przez Piasta Gliwice, który zagra z Kolejarzem Stróże.
Sandecja Nowy Sącz - ŁKS Łódź 2:2 (1:2)
0:1 - Kosecki 21'
1:1 - Gawęcki 30'
1:2 - Kosecki 35'
2:2 - Kukol (k.) 90+1'
Składy:
Sandecja Nowy Sącz: Kozioł - Fechner, Froehlich, Midzierski, Berliński (70' Szeliga), Kukol, Gawęcki (77' Janić), Trochim, Eismann, Kowalczyk (46' Cebula), Chmiest.
ŁKS Łódź: Wyparło - Klepczarek, Łabędzki, Mowlik, Woźniczka (61' Kaczmarek), Kosecki, Mączyński (87' Gieraga), Smoliński, Romańczuk, Bykowski, Kujawa.
Żółte kartki: Gawęcki, Chmiest (Sandecja) oraz Mowlik, Klepczarek, Kujawa (ŁKS).
Czerwona kartka: Mowlik /89' za drugą żółtą/ (ŁKS).
Sędzia: Marek Karkut (Warszawa).