Kapitan Arki: To było smutne i żenujące podsumowanie naszej postawy

Maciej Szmatiuk dosadnie podsumował postawę Arki Gdynia na wiosnę, a także tę w meczu ze Śląskiem Wrocław. - Prawda jest taka, że ten mecz dokładnie pokazał jaką obecnie jesteśmy drużyną na wiosnę - powiedział kapitan gdynian.

Artur Długosz
Artur Długosz

Arka Gdynia przegrała we Wrocławiu 0:5 i spadła z ekstraklasy. Remis w tym pojedynku dałby gdynianom utrzymanie. - Nie byliśmy blisko remisu. Prawda jest taka, że ten mecz dokładnie pokazał jaką obecnie jesteśmy drużyną na wiosnę - powiedział po ostatnim gwizdku sędziego kapitan gdynian.

Po pierwszej połowie w meczu we Wrocławiu był bezbramkowy wynik. W drugiej części gry podopieczni Frantiska Straki stracili pięć goli. - Do przerwy wyglądało to zupełnie nieźle, bo Śląsk nie stwarzał sobie sytuacji. Może nie nieźle, by my też za wiele okazji sobie nie stwarzaliśmy - nie było jakoś najgorzej. Zaraz po przerwie stracona bramka - po przebitce piłka wylądowała pod nogami Diaza, który strzelił gola. Druga bramka padła równie szybko i zaczęło się to, co u nas rzutuje na całą wiosnę czyli zwyczajnie jak dostaniemy bramkę to tak jakby się dla nas skończył mecz. Nie ma psychiki, mentalności, żeby zapieprzać i próbować się z tego podnieść tylko nas już zwyczajnie nie ma w tym momencie. Ten mecz to pokazał. To było smutne i żenujące podsumowanie naszej postawy na wiosnę - dosadnie skomentował Maciej Szmatiuk.

Jaki był powód tego, że wrocławianie zaaplikowali piłkarzom Arki tyle goli? - Po pierwszej bramce przeszliśmy bodajże na trójkę obrońców. To też pewnie była jakaś konsekwencja. Bramki frajerskie. Tak jak my nie prezentowaliśmy się za dobrze ogólnie w defensywie na wiosnę taki był ogólnie cały zespół i pokazał tak naprawdę nic. Można było liczyć chyba tylko na to, że nie stracimy gola i albo się skończy 0:0 co może by nam coś dało, albo że się uda coś strzelić ze stałego fragmentu. Niestety bramki się posypały - wyjaśniał Szmatiuk.

Na skutek porażki we Wrocławiu gdynianie spadli z ekstraklasy do I ligi. - Spadek do I ligi na pewno boli i my sobie zdajemy z tego sprawę, że to ogólnie jest katastrofa. Tak naprawdę nie wiadomo co będzie dalej, bo ciężko o tym mówić. Nie wiem czy byłby zespół, który przeszedłby sobie obojętnie koło tego. Prawda jest taka, że my nie spadliśmy z ligi dzisiaj. My przede wszystkim spadliśmy z ligi w iluś tam meczach na wiosnę w których zwyczajnie nie powinniśmy przegrać czy zremisować jak choćby z Lechią, a je przegrywaliśmy albo remisowaliśmy - podsumował kapitan zespołu z Gdyni.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×