Spiskowe teorie PZPN-u

Podczas 31. kolejki grupy wschodniej II ligi Znicz Pruszków podejmował przed własną publicznością Pelikana Łowicz. W pewnym momencie pojawiła się groźba, że mecz się nie odbędzie, a gospodarze wygrają walkowerem. Wszystkiemu winien był przewrażliwiony działacz PZPN.

Obserwator dopatrzył się, iż bramkarz łowiczan Witold Sabela występuje z numerem 88. Jego zdaniem te dwie cyfry oznaczają litery w alfabecie HH, czyli "Heil Hitler".

- Kierownik po rozgrzewce powiedział, że nie mogę zagrać z tym numerem. Pokazał mi książeczkę z zakazanymi symbolami. Ja powiedziałem, że to chyba odnosi się do flag, a nie koszulek - opisywał całą sytuację Sabela. - Z początku myślałem, że kierownik wraz z drugim trenerem robili sobie ze mnie żarty, ale delegat powiedział, że nie zagramy dopóki numer nie zostanie zaklejony - dodał. Wydawać może się, że działacze PZPN-u sami mają problem z właściwym interpretowaniem wymyślonych przez siebie przepisów.

Bramkarz nie został indywidualnie ukarany, ale działacz ostrzegł, że jeżeli numer ten nie zostanie zmieniony to gospodarze wygrają walkowerem. Sabela zdecydował się na zaklejenie jednej z "ósemek". - To i tak nic nie dało, bo każdy i tak widział, że tam było 88 - powiedział bramkarz łowiczan.

Liczba, z którą gra Witold Sabela jest jego osobistą decyzją i bramkarz zapewnia, że w żaden sposób nie wiąże się ona z nazizmem. Już w następnym meczu golkiper biało-zielonych grał ze swoim ulubionym numerem i zapewnia, że nie zamierza tego zmieniać. - To jest tylko numer. Ten delegat wywołał swoim działaniem burzę. On propaguje nazizm, bo nikt do tej pory nie wiedział, że to się może wiązać z Adolfem Hitlerem - powiedział Sabela.

Źródło artykułu: