- Zdecydowałem, że Adrian nie jest na sprzedaż. Chcę w przyszłym sezonie walczyć nie tylko o mistrzostwo Polski, ale również o awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Aby to osiągnąć, nie mogę sprzedać lidera zespołu. Pieniądze to nie wszystko - mówi na łamach poniedziałkowego Przeglądu Sportowego prezes Czarnych Koszul.
Polski dziennik poinformował, że wysłannicy Trabzonsporu mają przylecieć do Polski, ale jedynie "pocałują klamkę" przy Konwiktorskiej.
Tymczasem media w Turcji podały, że przedstawiciele bordowo-niebieskich przylecą do Warszawy, by jedynie dopełnić formalności. Według nich Polonia ma otrzymać za Mierzejewskiego 3,5 mln euro, a wszystko jest już w "90 proc. uzgodnione".
Historia ostatnich miesięcy pokazuje, że rację w sprawach transferów z ligi polskiej do tureckiej mają dziennikarze z tej drugiej strony. Kiedy do Trabzonsporu wybierali się Arkadiusz Głowacki i bracia Brożkowie, media w Turcji poinformowały o tym na kilka dni przed datą ogłoszenia transferu.
Co ciekawe, na umowach całej trójki z bordowo-niebieskimi widnieje data zbliżona do tych, o których informowały media, a nie oficjalna data ogłoszenia transferów przez kluby. Dostęp do tych informacji zawdzięcza się transparentności umów (przynajmniej w zakresie dat ich obowiązywania) wprowadzonej kilka lat temu przez turecką federację piłkarską.