Echa awansu Zawiszy do I ligi

Po trzynastu latach przerwy piłkarze z Bydgoszczy powrócili na zaplecze ekstraklasy. Stało się to po dramatycznym spotkaniu z Czarnymi Żagań. Ostatni raz Zawisza w I lidze występował w 1998 roku.

Wówczas po zakończeniu sezonu zespół z rozgrywek wycofali działacze, bowiem z finansowania zadłużonego klubu zrezygnowało wojsko. Przez ten czas Zawisza długo błąkał się po ligach regionalnych, aż wreszcie po różnych fuzjach z Chemikiem i KP Konin dziewięć lat temu wylądował... w V lidze. Sytuacja finansowa była tak dramatyczna, że grę zawodników... finansowali kibice. - Dziś już nikt nie pamięta, iż to my kupowaliśmy im wodę, odżywki i swoimi samochodami woziliśmy na mecze do Unisławia, Złotorii oraz innych wiosek. Władze miasta patrzyły tylko na żużel - mówią przedstawiciele Stowarzyszenia Kibiców Zawiszy Bydgoszcz.

Później było trochę lepiej, bo bydgoszczanie awansowali do IV ligi, choć nadal nie był to szczyt marzeń. W międzyczasie nad Brdę przeniesiono II-ligowego Kujawiaka/Hydrobudowę, który od początku nie uzyskał akceptacji kibiców. To był jednak punkt zwrotny w historii prawdziwego Zawiszy. Po wycofaniu spółki na początku lutego 2007 roku grupa osób związana z Bogdanem Pultynem postanowiła mocno wspomóc Stowarzyszenie Piłkarskie, które prowadziło seniorski zespół. Przez cztery lata Zawisza zdołał awansować z ligi regionalnej na zaplecze ekstraklasy, a w międzyczasie powołano do życia spółkę sportową ze znacznym udziałem miasta.

Zadowoleni z awansu Zawiszy na zaplecze ekstraklasy są również przedstawiciele lokalnych władz PZPN. Przez trzynaście lat Bydgoszcz i region kujawsko-pomorski były białą plamą na piłkarskiej mapie Polski, przerywaną nielicznymi epizodami jak Unia Janikowo i Kujawiak Włocławek. - Oprócz sukcesu Olimpii i Zawiszy, do ekstraklasy awansowały także piłkarki KPP Bydgoszcz, więc mamy już trzy sukcesy - mówi w rozmowie ze SportoweFakty.pl prezes Eugeniusz Nowak. - Wierzyłem do końca w sukces chłopaków, choć do przerwy miałem chwile zwątpienia. Wreszcie mamy w I lidze nawet dwie drużyny.

Bez wątpienia objawieniem rundy okazał się Nigeryjczyk Benjamin Imeh. Niechciany nigdzie w przerwie zimowej zawodnik był mężem opatrznościowym Zawiszy. Swoje zrobiła też zmiana trenera. W połowie rundy Macieja Murawskiego zastąpił Adam Topolski. Pod jego wodzą Zawisza wygrał osiem spotkań, dwa zremisował i żadnego nie przegrał. - W szatni mobilizowałem chłopaków - opowiada bydgoski szkoleniowiec. - Nie po to cały czas goniliśmy czołówkę, aby teraz tak po prostu oddać punkty.

Co dalej z bydgoskim klubem? Już wielokrotnie na naszych łamach informowaliśmy o możliwości przejęcia spółki przez znanego menedżera Radosława Osucha. Ma to nastąpić w ciągu najbliższych kilkunastu dni, bo nowy sezon startuje już 23 lipca.

Komentarze (0)