Działacze Galatasaray mnie obserwują - rozmowa z Kamilem Grosickim, pomocnikiem Sivassporu i reprezentacji Polski

Kamil Grosicki to jeden z głównych architektów sukcesu Jagiellonii Białystok w minionym sezonie, którym było zajęcie najwyższego miejsca w historii występów w ekstraklasie oraz drugi z rzędu awans do eliminacji Ligi Europy. "Grosik" był motorem napędowym żółto-czerwonych w rundzie jesiennej, a w styczniu został wytransferowany do Sivassporu Kulubu. Pół roku po przeprowadzce do Turcji Grosicki opowiada między innymi o Super Lig, tureckich klubach, gwiazdach grających nad Bosforem oraz fanatycznych kibicach.

Tomasz Kozioł
Tomasz Kozioł

Tomasz Kozioł: Jeszcze w styczniu wahałeś się czy odejść do Sivassporu, a jak teraz spoglądasz na tamtą decyzję. Warto było zamieniać Polskę na Turcję?

Kamil Grosicki (pomocnik Sivassporu): Warto. Zadowolony jestem, że wyjechałem do Sivas. W Turcji mam bardzo dobre warunki do pracy. Do dyspozycji mamy znakomitą bazę treningową, zespół jest bardzo dobrze poukładany, a klub perfekcyjnie zorganizowany. Niczego mi nie brakuje. Skupiam się tylko i wyłącznie na grze w piłkę, bo to jest w tej chwili dla mnie najważniejsze.

Można rzec, że miałeś wejście smoka do tureckiej Super Lig. Sześć bramek i cztery asysty robią wrażenie, zwłaszcza, że Sivasspor bronił się przed spadkiem.

- Na pewno mogło być jeszcze lepiej, ale jestem zadowolony z tego, co osiągnęliśmy. Utrzymaliśmy się w Super Lig, a to był dla nas cel nadrzędny. Strzeliłem kilka bramek, do tego dorzuciłem parę asyst, więc nie było chyba najgorzej. Poziom Sivassporu zweryfikuje tak naprawdę nadchodzący sezon. Powinniśmy walczyć o miejsce w pierwszej siódemce najlepszych drużyn w Turcji. Bez dwóch zdań stać na na to, żeby ten cel osiągnąć.

Ostatnio pojawiły się nawet głosy, że zainteresowało się tobą Galatasaray Stambuł. Jest w tym choć ziarnko prawdy?

- Coś było na rzeczy, może nawet coś jest. Na pewno działacze Galaty oglądali mnie w poprzednim sezonie i będą w kolejnym. Po pół roku przebywania w Sivassporze jest jeszcze za wcześnie, abym decydował się na kolejny transfer. Co będzie w przyszłości, zobaczymy. Wszystko zależy ode mnie. Jeżeli będę dobrze grał, to pojawią się oferty.

Poznałeś już dobrze turecką piłkę i wydaje się, że jest ona stworzona dla Kamila Grosickiego. Kluby przykładają ogromną wagę do gry ofensywnej, więc możesz pokazać dużo więcej atutów.

- Bardzo mi się podoba ta liga, ze względu na to, że zespoły grają do przodu, a nie kurczowo trzymają się obrony. Nie zwalnia mnie to jednak z obowiązków w defensywie. Tam też muszę pomagać. Mam jednak więcej luzu z przodu. Trener każe mi grać odważnie, bo mocniej asekurują mnie defensywni pomocnicy.

Budżety tureckich klubów są o niebo wyższe od tych, którymi dysponują Polacy. Jak to przekłada się na jakość zawodników, stadiony i bazy treningowe?

- W Turcji jest bardzo wiele dobrych zespołów. Warto wymienić chociażby Fenerbahce, Galatasaray, Besiktas, Trabzonspor, Gaziantepspor i Bursaspor. Stadiony w Polsce mamy nowe w przeciwieństwie do tych tureckich, ale jeżeli chodzi już o piłkarzy i bazy treningowe - w Turcji to jest inny świat. W każdym klubie infrastruktura jest bardzo rozbudowana. W Polsce ani jednej takiej bazy treningowej długo, długo nie będzie. W Sivas aż przyjemnie się idzie na trening. Do dyspozycji mamy trzy trawiaste, pełnowymiarowe boiska - trawa równa jak w ogródku, gdy gospodarz zasieje i cały czas ją pielęgnuje. W Turcji mają także wielu piłkarzy światowej klasy. Bardzo cenię Alexa z Fenerbahce, który mimo swojego wieku (33 lata - red.) od wielu lat gra na wysokim poziomie. Guti, Ricardo Quaresma - to tylko dwaj inni piłkarze światowego formatu, którzy grają w Super Lig. Kwestią czasu jest, kiedy kolejne znane nazwiska zawitają nad Bosfor.

A co mógłbyś powiedzieć o tureckich kibicach?

- Są bardzo fanatyczni. Jeżeli nadchodzi mecz podwyższonego ryzyka, to w miastach jest niebezpiecznie. Kibice przeciwnych klubów wręcz się nienawidzą. Wzajemna nienawiść fanów Fenerbahce i Galatasaray jest nieprawdopodobna, ciężko mi do czegokolwiek ją porównać. W Polsce między kibicami Wisły i Cracovii takiej nawet nie ma. Oprawy Ultras przygotowywane są głównie na mecze derbowe i robią ogromne wrażenie. W trakcie meczu na stadionach jest jak w piekle. Przeraźliwe gwizdy i buczenie podnoszą w piłkarzach ciśnienie.

Kończąc wątek turecki muszę zapytać - jak ci się żyje w Turcji?


- Zazwyczaj pół dnia spędzam w klubie, a resztę w domu. Czasami z rodziną jeździmy do Stambułu na zakupy. W Sivas jest dosyć nudno. Po meczu nie ma nawet gdzie wyjść, aby wypić piwo. Nie ma żadnych knajp.

Wróćmy na chwilę jeszcze do Jagiellonii. Czy spodziewałeś się, że zespół może grać aż tak słabo w rundzie wiosennej?


- Dla tego miasta i klubu czwarte miejsce powinno być wielkim sukcesem, bo jest najwyższym w historii i ponownie Jagiellonia zagra w europejskich pucharach. Z drugiej strony wiosna była bardzo słaba w wykonaniu Jagiellonii. Wystarczyłoby wygrywać u siebie i lokata byłaby zdecydowanie wyższa. Mecze przy Słonecznej były zawsze naszą siłą, a w minionej rundzie zespół za dużo punktów stracił przed własną publicznością.

Co myślisz wpłynęło na taką, a nie inną postawę Jagiellonii?

- Olbrzymie ciśnienie i otoczka związana z zamiarem zdobycia mistrzostwa Polski. Z pewnością pewien wpływ na słabe wyniki miały duże oczekiwania mediów i kibiców. Chociaż o Jagiellonii nie mówiło się tyle, co w poprzedniej rundzie o Wiśle, Lechu i Legii. Nigdy Jaga nie dorówna medialnie tym klubom, bo po prostu nie ma szans. Wisła mistrzostwo kraju zdobyła doświadczeniem.

Jak sądzisz, o co Jaga będzie walczyła w nadchodzącym sezonie?

- Życzę drużynie jak najlepiej, ale ciężko będzie powtórzyć taki sezon. Śląsk również nie powtórzy takiego sezonu.

Kilkanaście dni temu reprezentacja Polski pokonała Argentynę 2:1, a ty zmarnowałeś wymarzoną okazję. W kadrze nie możesz się jakość "wstrzelić". Czym to jest spowodowane?


- Za bardzo chcę strzelić tę bramkę. Jak już dochodzę do okazji strzeleckiej, to za dużo myśli tli się w mojej głowie. Mam pecha, bo nie mogłem strzelić gola, zawsze coś stawało na mojej drodze. Cieszę się jednak z tego, że mam te sytuacje i wiem, że w końcu nadejdzie ten czas, w którym zdobędę gola w reprezentacji.

Jakie cele Kamil Grosicki postawił przed sobą na najbliższy rok?

- Najważniejsze, żeby było zdrowie. A jak ono będzie, to z resztą sobie poradzę. Liczę, że ustabilizuję formę i będę grał jeszcze lepiej niż w poprzednim sezonie. W reprezentacji chciałbym wywalczyć miejsce w podstawowym składzie na Euro. Rywalizacja jest bardzo duża, ale nie składam broni. Mam zamiar potwierdzić, że moja dobra forma z ostatnich miesięcy nie była dziełem przypadku.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×