Jarabica trafił do Cracovii latem ubiegłego roku z Dynama Czeskie Budziejowice. Pasy zapłaciły za niego Czechom ok. 300 tys. euro, a rosły stoper z miejsca stał się podstawowym zawodnikiem drużyny Rafała Ulatowskiego.
Przestał łapać się do składu wraz z przyjściem do klubu Jurija Szatałowa. Zimą miał zostać wypożyczony do Slovana Bratysława, ale kluby nie doszły do porozumienia w sprawie warunków wypożyczenia. Wiosną zagrał w czterech spotkaniach Cracovii, a ogółem w całym sezonie wystąpił w 16 oficjalnych meczach.
- Zdecydowałem się na ten ruch, ponieważ przez ostatnie pół roku w Polsce prawie nie grałem. Rozmawiałem o tym z moim agentem, który powiedział, że ma dla mnie klub w Bułgarii, który awansował do ekstraklasy, ma swoje ambicje. Pomyślałem, że nie mam nic do stracenia - mówi Jarabica w rozmowie z portalem profutbal.sk.
- Czułem, że to się nie zmieni. W klubie został trener, który nie dawał mi szans. Lepiej grać w Bułgarii, niż siedzieć na ławce w Polsce - twierdzi były młodzieżowy reprezentant Słowacji..