Miasto żąda wysokich opłat od Kolejorza

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Kiedy działacze Lecha Poznań dowiedzieli się, że do 4 września nie będą mogli korzystać ze stadionu przy ulicy Bułgarskiej, nie spodziewali się, że spotka ich kolejny cios. Miasto żąda od nich wysokich opłat za treningi i mecze sparingowe.

10 tysięcy złotych za trening i 50 tysięcy za mecz sparingowy - takich opłat żąda miasto Poznań od działaczy Kolejorza. - Mieliśmy zorganizować otwarty dla kibiców mecz sparingowy z Zagłębiem Lubin, ale usłyszeliśmy, że za wynajem mamy zapłacić 50 tysięcy złotych. W takim razie nie będziemy grać w Poznaniu. Nie rozumiemy polityki prowadzonej przez miasto. Podobno stawiają na sport. Nie można traktować tak klubu, który w ostatnich latach temu miastu dawał tak wiele prestiżu - powiedział dla Przeglądu Sportowego Arkadiusz Kasprzak wiceprezes Lecha Poznań.

Oprócz 50 tysięcy złotych za wynajęcie stadionu na mecz sparingowy, trzeba doliczyć jeszcze koszty związane z organizacją samego meczu. Operator stadionu - Poznański Ośrodek Sportu i Rekreacji - zażądał za trening Kolejorza 10 tysięcy złotych. Dla porównania, warszawskie kluby za treningi płacą maksymalnie 800 zł. Lech sparing z Zagłębiem zagra we Wronkach. Podobnie będzie z meczem Ekstraklasy z Ruchem Chorzów. Wcześniej rozważano możliwość gry w Chorzowie, a Lech wystąpiłby w roli gospodarza. - Jeśli miasto nas nie chce, to możemy w ogóle nie grać w Poznaniu, ale chyba nie o to chodzi nam, kibicom i sponsorom klubu. Na szczęście dysponujemy ośrodkiem treningowym, mającym certyfikat UEFA. Ze świetną murawą, a nie tą pseudo-złotą na stadionie przy Bułgarskiej - dodał oburzony Kasprzak.

Źródło: Przegląd Sportowy

Źródło artykułu:
Komentarze (0)