Trener Warty o wzmocnieniach, pierwszym sparingu i planach na obóz w Jarocinie

W sobotę Czesław Jakołcewicz miał okazję po raz pierwszy ocenić swoich podopiecznych w grze. W sparingu z Pogonią Szczecin warciarze zremisowali 0:0. Szkoleniowiec był umiarkowanie zadowolony, choć dostrzegł mankamenty.

- Mimo że przygotowania są jeszcze we wczesnej fazie, to w naszym składzie nie ma zbyt wielu zmian. Musimy przede wszystkim wkomponować kilka nowych twarzy. Jeśli chodzi o Michała Golińskiego, Pawła Sasina, czy Mariusza Ujka, to widać, że są już doświadczeni i ograni - przyznał Czesław Jakołcewicz.

Nie najlepiej wypadł w sobotę Daniel Koczon. Były napastnik Wisły Płock zaliczył 45-minutowy występ, ale nie zaprezentował nic nadzwyczajnego. W 67. minucie mógł dać Warcie prowadzenie, jednak w sytuacji sam na sam z Bartoszem Fabiniakiem nie zachował zimnej krwi i trafił wprost w niego. - Przyznam, że jego postawa nie była zbyt przekonująca. Widać, że ma ogromne zaległości, zresztą w ostatnim czasie w ogóle nie grał. Trzeba się nad nim poważnie zastanowić, zwłaszcza że do ataku mamy już kilku piłkarzy. Są choćby Krzysztof Gajtkowski, Mariusz Ujek i Bartosz Bereszyński. Na szpicy może zagrać też Piotr Reiss - dodał opiekun zielonych.

Jakołcewicz sprawdza także Filipa Marciniaka. Filigranowy piłkarz, który w rundzie wiosennej reprezentował barwy Tura Turek, zagrał w sobotę całkiem nieźle i był widoczny. - To skrajny pomocnik, ale z konieczności wystawiłem go w środku. Widać, że jest dynamiczny, walczy, dochodzi do sytuacji strzeleckich. Na pewno będę mu się jeszcze przyglądał - dodał trener.

W sparingu z Pogonią na boisku zabrakło Piotra Reissa, Krzysztofa Gajtkowskiego i Macieja Scherfchena. Dlaczego? - Oni wciąż nie podpisali nowych umów, dlatego nie chcieliśmy ryzykować. Ewentualna kontuzja któregoś z tych graczy mogłaby zrodzić spore problemy. Ta trójka cały czas trenuje, myślę, że w poniedziałek definitywnie rozstrzygnie się ich przyszłość - wyjaśnił Jakołcewicz.

Jeśli wspomniani wyżej zawodnicy parafują kontrakty, to w ekipie Warty zrobi się bardzo ciasno. Sztab szkoleniowy jest jednak zadowolony z licznej kadry. - Jeżeli chcemy osiągnąć awans, a o tym mówi się już głośno, to na każdą pozycję musimy mieć po dwóch piłkarzy. Cieszę się, że to tego dążymy, bo rywalizacja na pewno podniesie poziom zespołu - oznajmił Jakołcewicz.

4 lipca zieloni wyjadą na zgrupowanie do Jarocina. To główny punkt przygotowań do nowego sezonu. - Tam popracujemy przede wszystkim nad formą fizyczną, bo nie osiągnęliśmy jeszcze optimum. Będzie też dużo teorii. Nadal bowiem widzę mankamenty w ustawieniu, szukaniu pozycji itd. - poinformował opiekun Warty.

W nowym sezonie każda I-ligowa drużyna będzie musiała desygnować do wyjściowego składu przynajmniej jednego młodzieżowca. - Zastanawiam się, który zawodnik w naszym zespole mógłby spełnić ten wymóg na boisku. W rachubę wchodzą m. in. Maciej Wichtowski, Adrian Laskowski i Bartosz Bereszyński. Jeden z nich będzie musiał grać - zakończył Jakołcewicz.

Komentarze (0)