Opiekun biało-czerwonych chciał mieć kogoś takiego wśród swoich współpracowników już od początku kadencji, ale upadła ówczesna kandydatura Marka Koźmińskiego. Do pomysłu Smuda wrócił kilka tygodni temu i bezskutecznie przymierzani do roli "team managera" byli Włodzimierz Lubański i Grzegorz Mielcarski.
Teraz selekcjoner stawia na Rząsę. We wtorek w Warszawie doszło do spotkania dyrektora sportowego Pasów ze Smudą i prezesem PZPN Grzegorzem Lato. - Rozmawialiśmy na temat ewentualnej współpracy. Jakieś cele tej współpacy zostały kreślone. Przede wszystkim byłyby to kwestie sportowe pierwszej reprezentacji. Ciężko określić jednoznacznie nazwę tej funkcji, ale selekcjoner mówi o "menedżerze" - mówi Rząsa.
- Selekcjoner chciałby między innym, żebym oglądał mecze naszych reprezentantów. Miałbym pomagać też w sprawach bieżących na zgrupowaniu. Jedną z ważniejszych funkcji miałby być sprawa wizerunku reprezentacji na zewnątrz - tłumaczy, dodając, że wszystko powinno rozstrzygnąć się w ciągu najbliższych dni.
Rząsa to wychowanek Cracovii, z której odszedł w 1993 roku do Sokoła Pniewy. Stamtąd w półtora roku później przeniósł się do Grashoppers Zurych, z którym sięgnął po dwa mistrzostwa Szwajcarii. W tym kraju grał również dla Sankt-Gallen i Young Boys Berno. Później kontynuował karierę w holenderskich De Graafschap i Feyenoordzie Rotterdam dokąd w 1999 roku ściągnął go Leo Beenhakker. Grał jeszcze w SC Heerenveen, ADO Den Haag, Partizanie Belgrad i SV Ried.
Po zakończeniu kariery piłkarskiej w 2008 roku został komentatorem stacji Orange Sport, a latem 2009 roku został doradcą prezesa Janusza Filipiaka ds. sportowych. Od maja 2010 roku pełni w Cracovii funkcję dyrektora sportowego, którą miałby łączyć z pracą w kadrze. Prezes Pasów daje temu "zielone światło".
- Jednym może nie warunkiem, bo to nie był warunek, ale jedną z kwestii, o których rozmawialiśmy, była moja praca w Cracovii. Te sprawy nie stanowią problemu. Czasowo byłoby to związane tylko ze zgrupowaniami reprezentacji i co jakiś czas oglądnięcie naszych reprezentantów. Mówię co jakiś czas, ponieważ sztab reprezentacji jest szeroki i są też inni, którzy mogą obserwować kadrowiczów - mówi Rząsa i podkreśla: - Z jednej może mnie to trochę czasowo obciąża, ale z drugiej strony jest to nobilitujące dla Cracovii, że jako człowiek związany z Cracovią miałbym piastować w reprezentacji dość odpowiedzialne stanowisko przed mistrzostwami Europy. Dla klubu byłaby to dobra wizytówka.