Skoro zrobiło to się jeden krok do przodu to wypada i zrobić drugi. W pierwszym meczu eliminacji do Ligi Europejskiej piłkarze Śląska Wrocław pokonali 1:0 Dundee United. Fanów wicemistrzów Polski uszczęśliwił Johan Voskamp, który wpakował piłkę do szkockiej bramki. Właśnie, skoro już o piłkach mowa to jak zapewne słyszał każdy kibic piłkarski w kraju nad Wisłą i Odrą to według piłkarzy i trenera Dundee to właśnie piłki były jedną z głównych przyczyn porażki ich zespołu. Szkotom wyraźnie one nie odpowiadały. - Mamy ogromną szansę wygrać ze Śląskiem na Tannadice Park. Będziemy grać na własnym boisku, swoimi piłkami - zapowiedział Peter Houston, opiekun Dundee.
- Przynajmniej jak ja bym miał przegrać mecz to bym nie szukał winy w piłkach tylko bym wolał sobie znaleźć kogoś innego, na przykład sędziego - odpowiedział Sebastian Mila, kapitan WKS-u.
Wracając już jednak do samego spotkania - po porażce we Wrocławiu zawodnicy z Dundee za wszelką cenę będą chcieli jak najszybciej odrobić jednobramkową stratę. Do dyspozycji będą także mieli nieco szerszy skład, bowiem kilku piłkarzy Mandarynek będzie już zdolnych do gry. Wrocławianie zdają sobie z tego sprawę. - Wiadomo, że Szkotom nic nie zostało do stracenia, postawią wszystko na jedną kartę i będą chcieli jak najszybciej zdobyć bramkę - mówi Tomasz Szewczuk, który w podstawowym składzie może zastąpić Cristiana Diaza. Decyzja o tym, który z napastników od pierwszej minuty będzie straszył rywali ma zapaść tuż przed meczem. Poza Diazem w zespole WKS-u nikt na kontuzje nie narzeka, a wszyscy piłkarze palą się do gry. Pytanie więc czy "Oro Profesoro" zdecyduje się na taktykę mocno defensywną, która sprawdzała się w polskiej ekstraklasy czy też zaserwuje jeszcze coś zupełnie innego.
Skoro już mowa o Oreście Lenczyku to dla tego trenera ten pojedynek będzie zapewne niesłychanie ważny. To właśnie ten szkoleniowiec po potyczce z Mandarynkami, jak nazywa się piłkarzy Dundee, w 1980 stracił posadę szkoleniowca WKS-u. Wtedy to Śląsk w Szkocji przegrał aż 2:7. Można więc rzecz, że to sentymentalny powrót "Nestora" polskich trenerów na Tannadice Park. Oby więc tym razem ze Szkocji udało się wrócić z tarczą.
W pierwszym spotkaniu drużyna z Wrocławia zdominowała poczynania na boisku. Śląsk nie ustrzegł się jednak błędów w defensywie i mógł zostać za to boleśnie skarcony. - Jeśli nie będziemy popełniać takich błędów, to powinniśmy być spokojni o awans, bo tylko po naszych błędach Dundee stwarzało sobie klarowne sytuacje - zapowiada Piotr Ćwielong.
Wrocławianie mają skromną, bo skromną, ale jednak zaliczkę. Taką samą miała niedawno Jagiellonia Białystok i w potyczce z Irtyszem Pawłodar odpadła. Śląsk to jednak nie Jagiellonia, a Dundee to nie Irtysz. Na pewno będzie to zupełnie inny mecz niż na Oporowskiej, bo Szkoci zamiast się bronić to ruszą do ataku. Czy Śląsk, znany z dobrej zazwyczaj gry w defensywie to przetrwa? Czy zmorą wrocławian nie będę "niesamowite" piłki na Tannadice Park? O tym przekonamy się już w czwartek wieczorem.
Dundee United - Śląsk Wrocław / czw 21.07.2011, godz. 20:45
Przewidywany skład Śląska Wrocław:
Kelemen - Socha, Celeban, Pietrasiak, Spahić, Elsner, Sztylka, Marek Gancarczyk, Mila, Ćwielong, Diaz.
Sędzia: Antonio Miguel Mateu Lahoz (Hiszpania).