Władze Borussii na czele z właścicielem Hansem-Joachimem Watzke i dyrektorem sportowym Michaelem Zorcem stoją po stronie Łukasza Piszczka, odkąd afera korupcyjna w polskiej piłce z 2006 roku ujrzała światło dzienne. - Wyrok jest skandaliczny i za wysoki - krytykował polski sąd Watzke, gdy piłkarz został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata i 100 000 złotych grzywny.
Dortmundczycy podobne stanowisko zajęli wobec decyzji PZPN, wedle którego 26-latek został zawieszony na 6 miesięcy. - Nie mamy zrozumienia dla takiego postępowania związku. Już przy okazji wyroku podkreśliliśmy, że uważamy, iż kara jest zdecydowanie nieproporcjonalna do winy. Łukasz otrzyma całkowite wsparcie ze strony klubu - zapewnił rzecznik mistrza Niemiec, Josef Schneck.
Borussia, będąc świadoma wyroku skazującego jaki zapadł przeciwko Piszczkowi, niedawno przedłużyła z nim kontrakt do 2016 roku. - To pokazuje, jak ogromnym zaufaniem go obdarzamy. Wszystko dlatego, że jest porządnym człowiekiem i znakomitym piłkarzem - dodał Schneck.
Najlepszy boczny obrońca od decyzji odwołać PZPN może wnieść odwołanie, ale nawet, gdyby tego nie uczynił, nie poniesie żadnych konsekwencji w Niemczech i będzie mógł reprezentować barwy BVB w Bundeslidze, DFB-Pokal i Champions League. - Nie ma dla niego żadnych przeszkód - zagwarantował rzecznik Niemieckiej Federacji Piłkarskiej, Maximilian Geis.