Paweł Sasin: Czas pracuje na naszą korzyść

W niedzielnym spotkaniu z Polonią Bytom piłkarze Warty odnieśli zwycięstwo, ale choć byli lepsi, to w końcówce mogli stracić trzy punkty. Dlaczego od momentu objęcia prowadzenia ekipa Czesława Jakołcewicza przestała grać?

- Po strzelonej bramce spisywaliśmy się źle. Wcześniej, przy wyniku 0:0, Polonia nie była w stanie nam zagrozić. Zabrakło wtedy przyspieszenia. To doprowadziłoby do większej ilości sytuacji i być może gola. Prowadząc już do przerwy, byłoby nam zdecydowanie łatwiej. Tymczasem bramka padła dopiero na początku drugiej połowy, a później pozwoliliśmy gospodarzom na zbyt wiele. Polonia zaczęła grać długimi podaniami i w ten sposób stwarzała zagrożenie w naszym polu karnym. W ostatniej minucie bytomianie mieli bardzo dobrą okazję i gdyby trafili do siatki, to nasza przewaga poszłaby na marne. Nie dostalibyśmy żadnej nagrody za to, że byliśmy lepsi - powiedział Paweł Sasin.

Ekipa Dariusza Fornalaka to obecnie najsłabszy I-ligowiec. Mimo to w szeregach zielonych nie było rozluźnienia. - Spodziewałem się, że wbrew pozorom mecz nie będzie łatwy. Sugerowanie się wysoką porażką Polonii w Szczecinie nie byłoby właściwym podejściem. Boisko potwierdziło moje przypuszczenia. Może gdybyśmy zagrali trochę spokojniej, to padłby drugi gol i wtedy końcówka nie byłaby nerwowa. Cieszą wyjazdowe trzy punkty, ale gołym okiem widać, że mamy jeszcze nad czym pracować - dodał Sasin.

Być może rozluźnienie Warty po objęciu prowadzenia wynikało z tego, że wcześniej Polonia nie była w stanie jej zagrozić? - Nikt na pewno nie poczuł się nadmiernie pewny przy wyniku 1:0. To jeszcze nie gwarantowało zwycięstwa. Wiedzieliśmy jednak, że strzelenie gola będzie kluczowe. Byliśmy faworytem tego spotkania, a wiadomo, iż w takich sytuacjach trafienie do siatki staje się trudne. Polonia przestała się bronić dopiero w końcówce, gdy trochę przeszła do przodu i miała kilka groźnych wrzutek. Inna sprawa, że mamy doświadczony zespół i te ostatnie fragmenty powinniśmy rozegrać lepiej - stwierdził blondwłosy piłkarz.

Mimo pewnych mankamentów, Sasin uważa, że warciarze robią postępy. - W Bytomiu było trochę lepiej niż tydzień wcześniej w starciu z Arką. W Gdyni mieliśmy kłopoty ze stwarzaniem sytuacji, nasze akcje często kończyły na 30. metrze od bramki przeciwnika. W starciu z Polonią okazji wypracowaliśmy zdecydowanie więcej. Myślę, że w kolejnych meczach będziemy robić dalsze kroki. Czas pracuje na naszą korzyść, bo wciąż się zgrywamy.

W sobotę zespół Czesława Jakołcewicza czeka następny wyjazd - tym razem do Szczecina. - To będzie fajne spotkanie. Pogoń to nasz konkurent w walce o awans. Wiemy już trochę o tej drużynie, bo mierzyliśmy się z nią w okresie przygotowawczym. Spróbujemy tam wygrać i z takim nastawieniem wyjdziemy na boisko. Jeśli jednak nie uda się zainkasować pełnej puli, to uszanujemy też jedno oczko - zakończył Sasin.

W dotychczasowych meczach nowego sezonu 28-letni zawodnik miał pewne miejsce w składzie. Zarówno w Gdyni, jak i w Bytomiu zaliczył występy w pełnym wymiarze czasowym.

Źródło artykułu: