Bartosz Zimkowski: Stracić pięć minut przed końcem bramkę wyrównującą to z pewnością trochę frustrujące?
Rafał Murawski: Może nie zagraliśmy najlepszego spotkania, ale prowadziliśmy i jako zespół doświadczony powinniśmy utrzymać ten wynik. Pozwoliliśmy sobie na jeden błąd i Zagłębie to wykorzystało.
Tym bardziej możecie żałować, ponieważ wcześniej Jakub Wilk w sytuacji sam na sam z Isailoviciem strzelił obok bramki, a następnie uderzenie Rudneva w świetnym stylu obronił bramkarz Zagłębia.
- Dokładnie. Mieliśmy swoje sytuacje stuprocentowe. Szkoda, po prostu tak czasami bywa.
Piłkarze Zagłębia mówią, że wynik sprawiedliwy, a pan jak sądzi?
- Na gorąco ciężko coś powiedzieć. Zagłębie zagrało bardzo dobre spotkanie i postawiło wysoko poprzeczkę. Tak samo jak my chcieli wygrać ten mecz i to pokazali na boisku. Myślę zatem, że może to być zasłużony remis. Niczym nas nie zaskoczyli. Przed sezonem graliśmy z nimi sparing i wiedzieliśmy czego się spodziewać. Mają bardzo dobrych piłkarzy, szybkich i bardzo ofensywnych. Trochę nas postraszyli. Tak jak jednak mówiłem - szkoda, że nie udało nam się utrzymać korzystnego dla nas wyniku.
Najpierw wygraliście z ŁKS-em Łódź 5:0, teraz remis 1:1 z Zagłębiem. Na waszym koncie cztery punkty w dwóch wyjazdowych meczach. Jesteście zadowoleni z takiego dorobku?
- Nie jest źle. Oczywiście zawsze gramy o zwycięstwo i tutaj także chcieliśmy wywieść trzy punkty. Nie udało się. To jest sport. Nie przegraliśmy jeszcze, a to jest ważne.
Wydaje się, że wasza gra w porównaniu do meczów z poprzedniego sezonu - mam na myśli pojedynki ligowe - jest lepsza. Podziela pan tę opinię?
- Myślę, że jest lepsza. Są składne akcje, z których mamy czyste sytuacje bramkowe. Oto chodzi w tym wszystkim. Na początek sezonu można patrzeć z dwóch stron: z ŁKS-em strzeliliśmy pięć goli, czyli praktycznie wszystko co było do zdobycia. W Lubinie nie mieliśmy już takiej skuteczności, ale umówmy się, że jedna bramka powinna wystarczyć do wywiezienia kompletu punktów.
Teraz czas na kadrę. Znów zagra pan w Lubinie, gdzie wymieniono murawę. Poprzednia była krytykowana przez piłkarzy. Jak jest teraz?
- Boisko jest bardzo dobre, stadion też jest ładny. Fajnie się tutaj gra, chociaż z meczu z Zagłębiem nie jestem zadowolony. Myślę, że w środę będzie lepiej.
Skoro mowa o meczu Polska - Gruzja, to ma pan nowego konkurenta do gry w linii środkowej - Eugena Polanskiego. Jak pan zapatruje się na rywalizację z tym piłkarzem?
- Będę robił swoje i jak najlepiej to potrafię. Trener będzie wybierał skład i jeśli będę w pierwszej jedenastce, to będę się z tego bardzo cieszył. Mogę również usiąść na ławce. To jest reprezentacja i jeśli trener tak zadecyduje, to uszanuję jego decyzję.
To nie jest brak zaufania do pana osoby, skoro bierzemy na mniej niż rok przed Euro 2012 zawodnika, który wcześniej nie kwapił się do gry dla naszej kadry?
- Wie pan co - mam swoje zdanie na ten temat, ale nie chciałbym go głośno mówić. To nie jest moja sprawa kogo selekcjoner powołuje. Jeśli ja dostaję nominację, to znaczy, że trener chce, żebym grał. Zrobię wszystko, żeby kadra szła w górę, a reszta mnie nie interesuje.
Czas na zwycięstwa w meczach towarzyskich czy wynik nadal nie jest najważniejszy?
- Jestem zdania, że nadszedł czas, aby już wygrywać mecze. Już wcześniej sobie tak mówiliśmy, że fajnie byłoby te towarzyskie spotkania kończyć zwycięstwem. Musimy eksperymentować, ale musimy też poczuć smak wygranej i grać o nie ze wszystkich sił.
Anglia, Czarnogóra, Ukraina, Mołdawia i San Marino - to to trudna grupa?
- Nie ma już słabych przeciwników, aczkolwiek nie chcę wybiegać za daleko w przyszłość. Chciałbym skupić się na kadrze, na mistrzostwach Europy, na które chcę pojechać. Ten czas jest najważniejszy dla mnie. Później nie wiadomo czy nadal będę w reprezentacji. Po prostu kładę nacisk na teraźniejszość.