Pojedynek dwóch ekip, które w tym sezonie nie zdobyły jeszcze ani jednego punktu w lidze (Cracovia przegrała z Koroną Kielce 1:2 i Legią Warszawa 1:3, a Lechia z Polonią Warszawa 0:1 i Jagiellonią Białystok 1:2), może oglądnąć nawet 40 tys. widzów.
- Nie miałem jeszcze okazji grać przy takiej publiczności - mówi Mateusz Bartczak. - Myślę, że mi to nóg nie zwiąże. To sama przyjemność grać przy tak licznej publiczności na tych nowych, pięknych obiektach. W takiej sytuacji nogi same niosą - przekonuje doświadczony pomocnik Pasów.
W podobnym tonie wypowiadają się inny podopieczny Jurija Szatałowa. - Fajnie, że kolejny ładny stadion będzie otwarty, ale myślę, że nie będzie to miało na nas wpływu. Wyjdziemy na boisku i zagramy mecz - mówi Mateusz Żytko. - To będzie ciekawa przygoda, bo obiekt robi wrażenie. Będziemy chcieli wywalczyć na nim punkty. Szkoda, że na stadionie nie będzie naszych kibiców, którzy mogliby nas wesprzeć. Będą wyłącznie fani z Gdańska. Nie będziemy jednak patrzeć na ich doping i mam nadzieję, że zagramy dobry mecz. Nie życzę nikomu źle, ale jestem piłkarzem Cracovii i myślę, że powinniśmy ten mecz wygrać. Mam nadzieję, że chociaż go nie przegramy - twierdzi natomiast Wojciech Kaczmarek.
- Przy tylu kibicach gra się bardzo dobrze. To pomaga, jeśli jest fajna atmosfera na meczu - to opinia Sławomira Szeligi. - Lechia zagra pierwszy mecz u siebie, nowy stadion, masa ludzi - to z pewnością wywoła u nich mobilizację, ale my tak samo wyjdziemy na ten mecz na sto procent zmobilizowani i zrobimy wszystko, by wygrać - dodaje pomocnik Cracovii.