Andrzej Niedzielan: Jesteśmy smutni, wkurzeni, ale płakać nie zamierzamy

Cracovia po czterech kolejkach T-Mobile Ekstraklasy ma na swoim koncie zaledwie punkt. Czyżby wracały koszmary z ubiegłego sezonu, w którym Pasy musiały drżeć o ligowy byt do ostatniej serii spotkań?

Poprzedni sezon Cracovia rozpoczęła... od sześciu porażek! Dopiero w 7. kolejce krakowianie zdobyli komplet punktów, pokonując Arkę Gdynia (2:0). Niewiele lepiej Pasy radzą sobie tym sezonie. Po porażkach z Koroną Kielce (1:2) i Legią Warszawa (1:3) oraz remisie z Lechią Gdańsk (1:1) nadeszła przegrana z Jagiellonią Białystok (1:2).

- Strzelamy bramkę, a tracimy dwie. Tak nie może być dalej. Ciągle kuleje nasza gra w defensywie. Jeżeli gra się na wyjeździe, nie można tracić dwóch goli, jeśli się myśli o punktach. Musimy być też bardziej skuteczni, bo stworzyliśmy dwie dobre sytuacje. Takie okazje musimy wykorzystywać. Jagiellonia nas niczym nie zaskoczyła. To my prowadziliśmy grę, a gospodarze świetnie się czuli w kontrataku. Po prostu byli bardziej skuteczni od nas - ocenił Andrzej Niedzielan, napastnik Cracovii, któremu wtórował Mateusz Bartczak. - Przegrywając musimy się odkryć i nadziewamy się na kontry, co burzy sposób naszej gry i założeń na mecz. Zaczynamy wariować i nie mamy pomysłu na grę. Najważniejsze jest meczu nie przegrać, a później dopiero można myśleć o wygrywaniu. U nas jest to wszystko zachwiane - zauważył krakowski pomocnik.

Za jedyny plus w tym sezonie można uznać postawę Pasów w ofensywie. Zespół trenera Jurija Szatałowa w każdym z jesiennych spotkań trafiał do siatki. - Małym promyczkiem jest to, że zdobywamy bramki, ale za dużo ich tracimy. Przy większej skuteczności mogliśmy wywieźć remis. Kluczem do sukcesu jest szczelna defensywa. Jesteśmy smutni, wkurzeni, ale płakać nie zamierzamy, bo nie możemy położyć się i beczeć - stwierdził Niedzielan.

Komentarze (0)