Wystartowali niczym strzała - relacja z meczu Flota Świnoujście - Zawisza Bydgoszcz

Prowadzący drużynę Zawiszy Bydgoszcz Janusz Kubot potwierdził swój patent na wygrywanie w Świnoujściu. Jego podopieczni piorunująco rozpoczęli sobotni pojedynek z Flotą i dzięki bramkom zdobytym w początkowych ośmiu minutach wywieźli cenne punkty. Grający całą drugą połowę w osłabieniu Wyspiarze zdołali ustrzelić kontaktowego gola, ale na wyrównanie zabrakło sił i czasu.

- W Świnoujściu jest potwornie gorąco, ciężko wytrzymać takie temperatury. Podobnie ma być podczas spotkania z Zawiszą - zapowiadał w piątek pomocnik Floty Marek Niewiada. Prognozy kapitana Wyspiarzy kompletnie się jednak nie sprawdziły, a piłkarzy w dniu meczu przywitała ponura i deszczowa aura. Do warunków meczu próbowali natychmiast dostosować się gospodarze, którzy w 4. minucie przeprowadzili pierwszą groźną akcję. Podanie od Tomasza Ostalczyka otrzymał Daniel Chyła, ale uderzył zbyt lekko, aby zaskoczyć stojącego między słupkami bramki gości Andrzeja Witana. Odpowiedź bydgoszczan była błyskawiczna i co dla nich najważniejsze - skuteczna. W 6. minucie niepilnowany w polu karnym odnalazł się Paweł Oleksy, obsłużył mierzonym podaniem Pawła Zawistowskiemu, a ten nie pozwolił sobie na zmarnowanie świetnej okazji i mocnym strzałem otworzył wynik meczu.

Zawisza postanowił pójść za ciosem i już kilka chwil później podwyższył prowadzenie. Dwójkowa akcja Jakuba Wójcickiego i Adriana Błąda zakończyła się celnym strzałem do siatki najskuteczniejszego gracza przyjezdnych w rozgrywkach. Zapełniający powoli sektor gości kibice wybuchnęli radością i mogli w pełni zasłużenie oklaskiwać popisowy początek swoich ulubieńców. Flota starała się wrócić do gry w 16. minucie za sprawą groźnego uderzenia Ostalczyka, ale pomocnik świnoujścian minimalnie spudłował.

Pozostałą część pierwszej odsłony można z czystym sumieniem przemilczeć. Akcje starali się konstruować gospodarze, ale odbijali się od defensywnego muru Zawiszy. Z kolei przyjezdni studzili zapędy podopiecznych Krzysztofa Pawlaka aktywnym pressingiem i błyskawicznie wyprowadzanymi akcjami. Emocje na murawie podgrzała dopiero sytuacja z 44. minuty, gdy seria fauli w środkowej strefie boiska wywołała burzę nerwów wśród piłkarzy. Żółtą kartką zostali ukarani kolejno Krzysztof Hrymowicz i atakujący rywala po gwizdku defensor Floty Piotr Kieruzel, który w konsekwencji musiał opuścić murawę za drugi tego dnia kartonik.

Osłabieni Wyspiarze wrócili na murawę dodatkowo zmotywowani i ustawieni na wskroś ofensywnie. Krzysztof Pawlak zdecydował się nie łatać dziury w bloku obronnym i pozostawił na murawie trzech defensorów. O zdobywanie bramek miał się postarać trójkąt Christian Nnamani-Mateusz Broź-Damian Misan, dwaj ostatni pojawili się na placu gry właśnie po przerwie. Odważne ustawienie przyniosło spory efekt w 48. minucie, gdy uderzenie z dystansu Nnamaniego minimalnie minęło słupek bramki. 58. minuta przyniosła indywidualną akcję Misana, ale napastnik świnoujskiej drużyny mógł zebrać oklaski jedynie za minięcie rywala, gdyż jego strzał pofrunął wysoko nad poprzeczką. Piłkarze Zawiszy zaznaczyli swoją obecność na boisku dzięki akcji Vahana Geworgyana, którego dogranie ze skrzydła przecięło całe pole bramkowe gospodarzy.

Mijały minuty, a napór przegrywających Wyspiarzy był coraz silniejszy. Ich starania zostały nagrodzone w 72. minucie. Fatalną interwencję we własnym polu karnym zaprezentował Andrzej Witan, który zderzył się z kolegą z drużyny - Łukaszem Skrzyńskim. Futbolówka spadła wprost pod nogi Ostalczyka, a skrzydłowy Floty bez zawahania skorzystał z prezentu i ustrzelił kontaktowego gola. Gospodarze rzucili się w poszukiwaniu wyrównania, a najlepszą okazję ku temu zmarnował w 84. minucie Misan. Nieskuteczny tego dnia napastnik znalazł się w dogodnej sytuacji strzeleckiej, ale nieznacznie chybił szukając długiego rogu bramki Witana. Piłkarzom Floty nie wystarczyło już czasu i sił, aby poważnie zagrozić bramce przyjezdnych i podopieczni Janusza Kubota mogli unieść ręce w geście triumfu i fetować cenne punkty wraz z licznie przybyłymi kibicami.

Po meczu powiedzieli:

Trener Zawiszy Bydgoszcz Janusz Kubot: Ogromnie raduje się z wywiezionych stąd punktów. Zaprezentowaliśmy się dobrze szczególnie do przerwy, a skutkiem takiej postawy były dwa gole. Następnie pojawiła się pewna nerwowość w naszych poczynaniach, a z kolei gospodarze rozpoczęli grać odważniej, czym trochę nas zaskoczyli. Dzięki temu spotkanie trzymało w napięciu do ostatnich minut.

Trener Floty Świnoujście Krzysztof Pawlak: Sami sobie zgotowaliśmy taki los. Przed wyjściem z szatni powtarzaliśmy, że jesteśmy skoncentrowani i zdajemy sobie sprawę z wartości przeciwnika, ale jednak nasza dekoncentracja doprowadziła do opłakanych skutków. Dobrze, że nie poddaliśmy się i nie doprowadziliśmy do kompromitacji w naszym wykonaniu, walcząc do końca o zapunktowanie. Sztuką będzie podnieść się po takim wyniku, ponieważ przed nami kolejne trudne pojedynki. Czeka nas sprawdzian charakteru - czy będziemy patrzeć w górę tabeli, czy spoglądać w jej dół. W szatni panuje teraz nerwowa atmosfera, ale taki jest sport i czasami trzeba podnieść głowę po porażce.

Flota Świnoujście - Zawisza Bydgoszcz 1:2 (0:2)

0:1 - Zawistowski 6'

0:2 - Błąd 8'

1:2 - Ostalczyk 72'

Składy:

Flota: Wesołowski - Kalinowski, Kieruzel, Udarević, Opałacz (46' Broź), Ostalczyk, Chyła (69' Stachyra), Niewiada, Bodziony (46' Misan), Tomasik, Nnamani.

Zawisza: Witan - Ilków-Gołąb, Skrzyński, Hrymowicz, Oleksy, Błąd, Zawistowski, Klofik (78' Ekwueme), Jankowski, Gevorgyan (74' Jackiewicz), Wójcicki (46' Leśniewski).

Żółte kartki: Kieruzel, Tomasik, Misan (Flota) oraz Wójcicki, Skrzyński, Hrymowicz, Jankowski, Jackiewicz, Oleksy (Zawisza).

Czerwona kartka: Kieruzel (Flota) /za drugą żółtą kartkę, 45'/

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

Widzów: 1800.

Najlepszy zawodnik Floty: Tomasz Ostalczyk.

Najlepszy zawodnik Zawiszy: Błażej Jankowski.

Najlepszy zawodnik meczu: Błażej Jankowski.

Komentarze (0)