21-letni golkiper w meczu z Czerwonymi Diabłami puścił aż osiem goli, wpisując się w historię Arsenalu, bo londyńczycy poprzednio osiem bramek dali wbić sobie w... 1896 roku! - Nie rozmawiałem z nim o tym, bo chyba lepiej o tym nie przypominać - mówi selekcjoner reprezentacji Polski, Franciszek Smuda, pytany o samopoczucie podopiecznego. - Ja się tylko go zawsze pytam, kto jest najlepszym bramkarzem w Polsce. On odpowiada, że Wojciech Szczęsny - z uśmiechem dodaje jednak po chwili doświadczony szkoleniowiec.
Z kolegą rozmów na temat feralnego meczu nie odważył podjąć się także Robert Lewandowski. - Szkoda, że miał taki wynik ostatniego meczu, ale przy bramkach nie zawinił - ocenia napastnik biało-czerwonych. Nieco inne zdanie na temat swojej postawy przy straconych golach ma sam Szczęsny. - Wydaje mi się, że przy jednej bramce mogłem zachować się dużo lepiej i to wszystko. Nie ma sensu głęboko analizować tego spotkania i popadać w dołek, bo lepiej skoncentrować się na najbliższych meczach kadry.
Szczęsny wpadkę przyjął dzielnie, wspomina nawet, że w trakcie powitania przed hotelem koledzy zamiast "piątki", przybijali mu "ósemkę". - Trochę jest nam wstyd i nam przykro ze względu na naszych kibiców, na reputację klubu. W głowie nic mi jednak nie zostało, żadnego dołka już raczej nie ma - zapewnia, dodając, że przy losowaniu fazy grupowej Euro 2012 nie miałby nic przeciwko, żeby trafić na reprezentację prowadzoną przez Fabio Capello. - Chciałbym się odgryźć Anglikom i Rooney'owi - mówi z uśmiechem.
O miejsce w kadrze Szczęsny rywalizuje z Grzegorzem Sandomierskim i Przemysławem Tytoniem. Obaj gracze, jeszcze przed chwilą pewniacy w swoich zespołach, po zmianie barw klubowych usiedli jednak na ławkach rezerwowych. - Życzę im, żeby jak najszybciej weszli do bramki. Z Przemkiem dawno nie trenowałem, ale to świetny bramkarz. Z Grześkiem spotykam się od roku i widzę, jaki zrobił postęp - mówi Szczęsny, jednocześnie podkreślając, że wierzy, iż jego koledzy szybko rozwiążą swoje problemy.
Na pytanie, czy mając w bliskiej perspektywie Euro 2012, sam zdecydowałby się opuścić klub, w którym ma zapewnione miejsce w podstawowym składzie, jasnej odpowiedzi unika. - Wierzę, że gdziekolwiek bym odszedł, wygrałbym tam rywalizację o pozycję numer jeden - uśmiecha się. Z Arsenalem w najbliższym czasie rozstawiać się jednak nie zamierza. - Chcę być wierny swojemu klubowi. Jestem szczęśliwy w Arsenalu i mam nadzieję, że jeszcze przez parę ładnych lat będę mógł tam bronić.