- To, że gram profesjonalnie w piłkę jest darem od Boga, chciałem podziękować wszystkim ludziom, którzy mi pomogli - lekarzom, rehabilitantom - wyjaśnia.
O powrocie do kadry Wasilewskiego mówiło się już wcześniej, powoływanie jednak nie następowało. - Niby cały czas pozostawałem w kontakcie ze sztabem: dwa razy dzwonił do mnie Smuda, rozmawiałem także z Jackiem Zielińskim, ale kiedy czekałem tak długo, wcale nie byłem pewny, że się doczekam. Selekcjoner powiedział mi czego oczekuje, wiedziałem, że podstawą jest gra w Anderlechcie. Kiedy niedawno powoływał Jakuba Wawrzyniaka nie spodziewał się, że ten piłkarz pokaże mu takie umiejętności, by zostać stałym reprezentantem. Mam nadzieję, że ze mną będzie tak samo - mówi piłkarz.
WIDEO: Faul, który wyeliminował Wasilewskiego
Źródło: Rzeczpospolita