- Mamy duży szacunek do tych zespołów, oba znajdują się bodajże w pierwszej dziesiątce rankingu FIFA, przyjeżdżają do nas w najmocniejszych składach i będzie bardzo ciężko - nie ma wątpliwości bramkarz reprezentacji Polski, Wojciech Szczęsny. - Przed nami dwa fajne sprawdziany, bo w obu ekipach gra wielu bardzo dobrych piłkarzy - dorzuca Robert Lewandowski, który jest najskuteczniejszym zawodnikiem kadry Smudy. Za kadencji obecnego selekcjonera napastnik Borussii Dortmund strzelił dla biało-czerwonych siedem bramek.
Smuda do tej pory poprowadził kadrę w 23 meczach i bilans ma korzystny (9-7-7). Za największe sukcesy poczytywać można zwycięstwa nad Wybrzeżem Kości Słoniowej i Norwegią, już bowiem Argentyna - ograna w czerwcu w stolicy - przyjechała nad Wisłę w mocno rezerwowym składzie. Z innymi poważnymi rywalami biało-czerwoni radzili sobie bądź to przeciętnie (bezbramkowe remisy z Finlandią, Serbią, Ukrainą, Grecję), bądź źle (wyraźne porażki z Danią, Kamerunem i Litwą, pamiętne baty od Hiszpanów). Wówczas drużyna była jednak jeszcze w fazie budowy, a teraz ma wreszcie wyglądać jak zespół.
- Wydaje mi się, że jedynym elementem, którego nam w tym momencie brakuje, jest systematyczność, umiejętności rozegrania kilku kolejnych dobrych meczów. Ostatnio jednak wygląda to już lepiej, szczególnie jeśli chodzi o organizację na boisku. Jest postęp - nie ma wątpliwości kapitan reprezentacji, Jakub Błaszczykowski. Czy to najtrudniejszy dwumecz, odkąd Smuda prowadzi drużynę narodową? - Pamiętam jeszcze nasze zgrupowanie w Austrii i mecze z Hiszpanami i Serbami. Tych pierwszych można w pewnym sensie porównać do Niemców, a drugich do Meksyku - zaznacza kapitan.
W meczach najbliższych będzie więc można ocenić, jakiego postępu zdołała dokonać drużyna narodowa w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy. I o ile na klęskę z Hiszpanią można jeszcze było przymknąć oko, wspominając o początkach budowania zespołu, to teraz podobne wyjaśnienia będą już nie na miejscu. - Po tych meczach będziemy mądrzejsi, te spotkania pokażą nam, w którym miejscu jesteśmy i czy zrobiliśmy krok do przodu, czy jeszcze nam czegoś brakuje - nie ma wątpliwości Błaszczykowski. A tej jesieni Polacy zmierzą się jeszcze między innymi z Koreą Południową, Rosją i Włochami.