Doświadczony napastnik był w piątkowy wieczór najlepszym zawodnikiem reprezentacji Polski. Pracował na całej szerokości boiska, pokazywał się, wygrywał pojedynki, przejmował piłkę, dobrze odgrywał ją do kolegów. W pierwszej połowie sprytnie obiegł rywala i strzelił efektowną bramkę, a po przerwie jego świetne zagrania zmarnował będący sam na sam z bramkarzem Adrian Mierzejewski. Więcej goli dla kadry Smudy (siedem, przy czterech Brożka) strzelił tylko Lewandowski.
- Spełniłem zadanie, jakie stawia się przed napastnikiem i bardzo się z tego cieszę - przyznaje napastnik Trabzonsporu, pytany o ocenę swojego występu w meczu z Meksykiem, wyjaśniając, że przy jego trafieniu więcej pochwał należy się Mierzejewskiemu, który piłkę dograł bezbłędnie. - Chciałem w tym spotkaniu zagrać jak najlepiej, by walczyć o miejsce w pierwszej jedenastce. Wydaje mi się jednak, że każdy chłopak, który jest tu na kadrze, myśli dokładnie tak samo - mówi Brożek.
Kolegę z zespołu chwali Jakub Błaszczykowski. - Rozegrał bardzo dobre spotkanie. Wygrywał pojedynki główkowe, walczył, biegał do przodu i do tyłu, a pod bramką przeciwnika był tam, gdzie być powinien, co widzieliśmy przy golu - mówi kapitan reprezentacji Polski. - Widać, że dobrze czuje się w grze kombinacyjnej, wcześniej miał szansę strzelić bramkę po naszej firmowej akcji. Cieszę się, że mu się udało, bo dzięki temu nabierze więcej pewności siebie. Paweł jest naszej drużynie bardzo potrzebny.