Alex Ferguson chwali Chelsea
Sir Alex Ferguson przyznał, że Chelsea Londyn będzie poważnym rywalem Manchesteru United w walce o mistrzostwo Anglii. Szkot przyznaje, że sporą rolę może odegrać doświadczenie piłkarzy The Blues.
- Oni mają ogromne doświadczenie z takimi zawodnikami jak Frank Lampard, Didier Drogba, Petr Cech, John Terry, Alex, Nicolas Anelka i Fernando Torres. Nie mają w swoim zespole młodych chłopaków - mówi Ferguson, który przed sezonem pozyskał kolejnych młodych zawodników. W bramce stoi David De Gea, a parę stoperów mogą tworzyć Phil Jones i Chris Smalling. - Ale nie mają także 36 czy 37-letnich zawodników jak Ryan Giggs. Drogba ma 33 lata, Anelka 32, nie różnią się pod tym względem od Michaela Carricka i Rio Ferdinanda. Dlaczego z tego powodu nie mają mieć szans? Nadal będą poważnym zagrożeniem - kończy Ferguson.
Fabregas wystawił laurkę Wengerowi
Cesc Fabregas jest wdzięczny Arsenowi Wengerowi nie tylko za to jak go wyszkolił, ale za to, że pomógł mu przejść do FC Barcelony. Działacze Kanonierów nie chcieli go sprzedać.
- Bez niego nie byłbym teraz w Barcelonie. Przekonał właścicieli Arsenalu, którzy nie chcieli mnie sprzedawać. Gdyby nie Wenger, nie byłbym teraz zawodnikiem Barcelony. Bez niego nie zadebiutowałbym w wieku 16 lat, nie grałbym w finale Ligi Mistrzów w wieku 18 lat i nie byłbym kapitanem drużyny mając 20 lat - pochwalił Wengera pomocnik reprezentacji Hiszpanii.
Nie było poważnych ofert kupna Cahilla
Owen Coyle, menedżer Boltonu Wanderers, powiedział, że podczas letniego okienka transferowego żaden z klubów nie złożył takiej oferty kupna Gary'ego Cahilla, żeby Kłusaki mogły się nad nią zastanawiać.
Bolton wycenił reprezentanta Anglii na 17 milionów funtów. To dużo biorąc pod uwagę, że jego kontrakt wygasa za mniej niż 12 miesięcy. Zimą inne drużyny będą mogły rozmawiać z piłkarzem nie pytając o zgodę Kłusaków. W ostatnich godzinach letniego okienka Arsenal i Tottenham Hotspur złożyły propozycje kupna, ale były one dalekie od oczekiwań władz Boltonu.
Gerrard zadowolony z powrotu Bellamy'ego
Craig Bellamy w ostatnim dniu okienka transferowego podpisał kontrakt z Liverpoolem. To drugie podejście Walijczyka do The Reds. Pierwsze zakończyło się rocznym pobytem na Anfield.
Zadowolony z przybycia tego zawodnika jest kapitan zespołu Steven Gerrard. - Cieszę się, że Craig wrócił. Nie chciałem wcześniej, żeby odchodził od nas. Jego szybkość oraz ognisty charakter pomogą nam w osiągnięciu sukcesów w tym sezonie. Kiedy był wcześniej tutaj, to słynął z tego, że najciężej pracował na treningu. Zawsze korzystał z siłowni - powiedział Steven Gerrard.
Baines nie zagra przeciwko Walii
We wtorkowym meczu eliminacji do mistrzostw Europy w barwach reprezentacji Anglii nie zagra Leighton Baines. Obrońca Evertonu doznał podczas niedzielnego treningu kontuzji uda.
Piłkarz wrócił już do klubu, gdzie będzie starał się wykurować na najbliższy pojedynek z Aston Villą. Natomiast Fabio Capello, selekcjoner Synów Albionu, nie zdecydował się w miejsce Bainesa powołać innego gracza.
Anglia przełamie się?
Od roku reprezentacja Anglii nie potrafi wygrać na Wembley. Przez ten czas przegrała z Francją oraz zremisowała z: Czarnogórą, Ghaną i Szwajcarią. We wtorek zmierzy się z Walią.
- Na początku mieliśmy świetną passę u siebie, wygraliśmy 11 spotkań z rzędu. Jednak w ostatnich meczach nasze występy nie były dobre. Zremisowaliśmy trzy spotkania i jedno przegraliśmy. Mam nadzieję, że teraz wrócimy do wygrywania u siebie - powiedział Fabio Capello.
Walcott wierzy w Arsenal
Mimo fatalnego początku sezonu Theo Walcott wciąż wierzy w Arsenal Londyn. Reprezentant Anglii uważa, że to co najgorsze już za londyńczykami.
- Nie obawiam się o przyszłość Arsenalu. Nowe twarze w zespole dodają siły. Musimy wszyscy podnieść się na duchu i mam nadzieję, że nowe nabytki wykonają swoją pracę. Pozbyliśmy się dwóch wielkich graczy [Nasriego i Fabregasa - przyp.red.], ale doszło kilku innych i nie mogę doczekać się środy, kiedy ich zobaczę - powiedział Theo Walcott.
Włamanie do domu Manciniego
Chwile grozy przeżyła Federica Mancini, żona menedżera Manchesteru City Roberto Manciniego. W ich domu w Sardynii doszło do włamania, ale trzech zamaskowanych włamywaczy nie zdołało niczego wynieść z posiadłości szkoleniowca The Citizens.
Byłego reprezentanta Włoch w chwili włamania nie było w domu.