- Bardzo zależało nam na tym, żeby wygrać i zagrać dobre spotkania, ale tak nie było - nie kryje szkoleniowiec Wojskowych. - Zadowoleni możemy być tylko z pierwszej połowy. Prowadzilismy, mieliśmy kilka sytuacji. Do pewnego momentu nasza taktyka się sprawdzała, kontrolowaliśmy grę i wszystko było w porządku - relacjonuje doświadczony szkoleniowiec. Jego podopieczni prowadzili po bramce Miroslava Radovicia, później jednak spuścili z tonu i dali się zdominować drużynie Czarnych Koszul.
- Pod koniec pierwszej połowy straciliśmy kontrolę nad meczem, w przerwie staraliśmy się więc uczulić zawodników na to, żeby ją odzyskać. Może faktycznie za późno zdecydowałem się na zmiany, a momentem przełomowym było gapiostwo naszej obrony i utrata bramki - mówi Skorża. Seria błędów w defensywie zwieńczona pomyłką doświadczonego Michała Żewłakowa sprawiła, że sam przed Dusanem Kuciakiem znalazł się Tomasz Jodłowiec i nie miał większych problemów z umieszczeniem piłki w siatce.
- Przegraliśmy, bo zabrakło koncentracji i determinacji po przerwie. Możliwe, że miał na to wpływ ubytek energii, ale jeśli chcemy naprawdę rywalizować o mistrzostwo Polski, to trzeba wyzwolić wszelkie siły, tym bardziej, że są to derby i bardzo zależało nam na dobrym wyniku - mówi Skorża, rozczarowany postawą swojego zespołu. - Liczyłem, że im bliżej będzie końca meczu, tym moja drużyna będzie grać z większą uwagą i determinają, żeby kontrolować przebieg meczu, ale tak się niestety nie stało.
Po przerwie drugą bramkę dołożył Wojskowym Edgar Cani. Poloniści zdominowali przebieg boiskowych wydarzeń, choć w ostatnich sekundach to Legia miała piłkę meczową, a po błędzie Macieja Sadloka w dobrej sytuacji znalazł się Daniel Ljuboja. Doświadczony napastnik grał jednak tego dnia słabo, czego podsumowaniem była finałowa akcja, gdy jego strzał pewnie złapał Sebastian Przyrowski. - Gdybym miał ten mecz rozegrać jeszcze raz, to Daniel wyszedł by na boisko w pierwszym składzie - ucina jednak Skorża.