- W pierwszej połowie siedziałem na trybunach, ale nie wytrzymałem i w drugą obserwowałem już z tunelu - uśmiecha się Piotr Rocki. - Z góry lepiej widać wszystkie błędy taktyczne, ale na trybunach można być mądrym. Boisko to już całkiem inny świat - dodaje kapitan śląskiej drużyny.
Ruch Radzionków osłabiony brakiem lidera drugiej linii w pierwszej połowie nie umiał poradzić sobie z niemrawo grającą Wartą. Po przerwie Cidry nie pozostawiły jednak poznańskiej drużynie złudzeń. - Warta w meczu z nami chciała się pokazać, tym bardziej, że ostatnio gra w kratkę, a na wyjazdach wyraźnie im nie idzie. W szatni przed meczem mobilizowaliśmy się, że nazwiska w piłkę nie grają i na boisku liczy się przede wszystkim co głowach i w nogach. Widać, że to do chłopaków trafiło - cieszy się doświadczony pomocnik.
Kluczem Cidrów do zwycięstwa była dominacja w środku pola. - Środek w tym meczu należał do nas. Warcie ta gra w ogóle się nie układała i zbijali nam piłkę pod nogi. Łatwiej nam było dzięki temu atakować i wyprowadzać kontry - wyjaśnia Rocki.
"Rocky" pochwalił postawę Pawła Giela, który przejął w tym meczu opaskę kapitańską. - Poradził sobie bardzo dobrze. Zagrał bardzo pewnie i swoimi zagraniami wprowadzał spokój w drużynie, a taka jest rola kapitana. Przed meczem powiedziałem mu kilka słów i widać, że nie poszły w las, bo zagrał w tym meczu jak profesor i trzymał ten zespół w ryzach - chwali 22-latka weteran ligowych boisk.
Triumf nad Wartą był dla Ruchu tym bardziej cenny, że w środę radzionkowianie dali się rozbić Pogoni Szczecin aż 1:5. - Chłopaki szybko się podnieśli i za to należą im się wielkie słowa uznania. Udowodnili tym meczem, że w Szczecinie przydarzył nam się wypadek przy pracy. To zwycięstwo jest dla nas niesamowicie ważne w kontekście meczów z Polonią Warszawa w Pucharze Polski i ligowego z Piastem. Twierdza jest niepokonana i zrobimy wszystko, by ten status podtrzymać także po tych meczach - zapowiada 37-letni gracz Cidrów.