Lech oddał aż dziesięciu zawodników, którzy mieliby szansę na grę w pierwszym składzie. Wiadomo, że część z nich będzie musiała odpocząć. Najmniejsze szanse na występ będą mieli Luis Henriquez i Marcin Kamiński. Panamczyk do Poznania wróci dopiero w nocy z czwartku na piątek, a młody obrońca Kolejorza swój mecz w reprezentacji rozgrywał dopiero w środę i na murawie spędził 90 minut. - Wystawimy najlepszą możliwą jedenastkę. Najpierw zobaczymy, którzy zawodnicy są w optymalnej formie. Będzie trzeba poszukać równowagi między świeżością a najlepszym składem - mówił Jose Maria Bakero przed czwartkowym treningiem.
Hiszpan zdradził, że w 90 procentach ma już skład w głowie. Na ławce rezerwowych może również usiąść Rafał Murawski, który był z reprezentacją Polski w Korei i Niemczech, gdzie rozegrał sporo minut. - Nie jest aż tak ważne kto zaczyna mecz, a kto siada na ławce. To nie jest taka różnica jak między 1 a 10. Jeżeli nie wystawiam jakiegoś zawodnika i chcę, żeby wszedł w drugiej połowie, to jestem przekonany, że jest to dobre dla drużyny - dodaje Bakero.
Przez ponad tydzień hiszpański szkoleniowiec na treningach miał bardzo okrojoną liczbę zawodników. Dla dublerów była to doskonała szansa, aby udowodnić, że zasługują oni na grę w pierwszym składzie. - Zawodnicy, którzy zostali dobrze trenowali. Ufam ludziom, którzy ciężko pracują - kontynuuje Bakero, który nie wyklucza roszad w składzie do czego zresztą już przyzwyczaił. - Dużo zależy od tego co zawodnicy przekazują mi na treningu. Mają szansę, aby pokazać, że zależy im na grze. Jeżeli wygrywamy to jest to decyzja trafiona, jeśli przegrywamy to zła. Lubię podejmować takie decyzję. Musimy przeciwstawić się Koronie bez żadnych wymówek - zakończył Bakero.