Robert Maaskant: Popełniłem błąd, Jaliens faulował Ptaka

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Trener Wisły Kraków, Robert Maaskant raz jeszcze wrócił do sobotniego meczu 10. kolejki T-Mobile Ekstraklasy z Jagiellonią Białystok. Tym razem opiekun Białej Gwiazdy przyznał się do błędu, który popełnił, podczas konferencji prasowej, tłumacząc, że jego zespół doprowadził do wyrównania w prawidłowy sposób.

ZOBACZ RÓWNIEŻ:

Robert Maaskant: Kew nie dotknął bramkarza Jagiellonii (wideo)

Przypomnijmy, że Jagiellonia prowadziła w Krakowie od 57. minuty, kiedy do siatki mistrzów Polski trafił Jan Pawłowski. W 80. minucie po dośrodkowaniu Łukasza Garguły z rzutu rożnego na bramkę gości uderzył Dudu Biton, a bramkarzowi Jagi, Tomaszowi Ptakowi w interwencji przeszkodził Kew Jaliens i piłka wpadła za linię bramkową.

- Nikt nikogo nie dotknął, a piłka wpadła do siatki. Nie wiem skąd te protesty. Kew Jaliens wyskoczył, nie dotknął bramkarza, bramkarz upadł - mówił trener Wisły i dodał: - Bardzo łatwo sprowadzić ten mecz do tej jednej sytuacji, ale to my byliśmy lepsi, my mieliśmy więcej sytuacji.

We wtorek wrócił do swojego wystąpienie na konferencji prasowej, za które został skrytykowany nawet przez kibiców Białej Gwiazdy: - Popełniłem błąd, mówiąc, że nie było faulu przy pierwszym golu dla nas. Widziałem tę sytuację szybko, przechodząc przez pokój. Potem obejrzałem tego gola na spokojnie i mogę powiedzieć, że oczywiście był tam faul Kew.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)