Najlepsze i najgorsze zagrania 11. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Arkadiusz Woźniak został wybrany przez portal SportoweFakty.pl najlepszym piłkarzem 11. kolejki. Zobacz kto wygrał pozostałe kategorie z cyklu "Najlepsze i najgorsze zagrania ekstraklasy".

W tym artykule dowiesz się o:

Piłkarz kolejki: Arkadiusz Woźniak (KGHM Zagłębie Lubin). Drugi raz w tym sezonie został piłkarzem kolejki. Nic dziwnego skoro zaliczył asystę oraz dołożył bramkę. Miał też spory udział przy trzecim trafieniu dla Miedziowych.

Gol kolejki: Dudu Biton (Wisła Kraków). Znów mieliśmy trudny wybór, gdyż piłkarze nie pozostawili nam wielkiego pola manewru. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na trafienie Izraelczyka, który minął defensora i płaskim, mierzonym strzałem pokonał bramkarza ŁKS-u.

Pudło kolejki: Liran Cohen (Podbeskidzie Bielsko-Biała). Fatalne pudło zawodnik Górali zaliczył w pierwszej połowie, kiedy wystarczyło tylko dołożyć odpowiednio nogę, a futbolówka zatrzepotałaby w siatce wrocławian. Cohen natomiast uderzył obok bramki.

Interwencja kolejki: Dusan Kuciak (Legia Warszawa). W 31. minucie meczu słowacki bramkarz znalazł się oko w oko na 5. metrze z Oziębałą. Zawodnik z Widzewa strzelił - wydawało się - dobrze, jednak Kuciak instynktownie obronił.

Skandal kolejki: zachowanie sędziego liniowego Myrmusa. Podniósł chorągiewkę, żeby pokazać pozycje spaloną... w momencie oddania strzału Kaczmarka w sytuacji sam na sam z Pareiką. Trzeba dodać, że minęło kilka sekund od momentu, kiedy zawodnik ŁKS-u dostał podanie!

Błąd kolejki: Tomasz Nowak (ŁKS Łódź). Idealnie zagrał do... przeciwnika, a dokładniej do Dudu Bitona, który potem strzelił zwycięską bramkę.

Wykartkowanie kolejki: Cracovia. Arkadiusz Radomski, Andrzej Niedzielan i Sławomir Szeliga nie będą mogli zagrać w kolejnym spotkaniu z Widzewem Łódź z powodu nadmiaru żółtych kartek.

Przełamanie kolejki: Ruch Chorzów. Ruch wygrał w Zabrzu dopiero po raz czwarty w historii. Chorzowianie przy Roosevelta zwyciężyli po raz pierwszy od 2000 roku (słynny mecz, gdzie Baszczyński i Śrutwa z kolegami pokopali sędziego).

Kopia kolejki: Ruch Chorzów. Jeśli Ruch wygrywa w Zabrzu to tylko w stosunku 2:1. Tak było w 1983, 1989, 2000 i 2011 roku. W 2000 roku Górnik również objął prowadzenie po bramce z karnego.

Determinacja kolejki: Marek Szyndrowski (Ruch Chorzów). W 13. minucie Stawarczyk zagrał ręką w polu karnym. Sędzia nie zareagował i wskazał na róg. Po wrzutce stoper Ruchu znowu zagrał ręką. Arbiter tym razem wskazał na "jedenastkę".

Radość kolejki: Arkadiusz Piech (Ruch Chorzów). Po bramce pokazał kibicom w Zabrzu do kogo należy jego serce. Napastnik Niebieskich wystawił język i wskazał na "eRkę" na koszulce. Do ulubieńców fanów w Zabrzu filigranowy zawodnik raczej należeć już nie będzie.

Punkt zwrotny kolejki: zmiana w Ruchu Chorzów. W 55. minucie za Wojciecha Grzyba na boisku pojawił się Łukasz Janoszka i od tego momentu Ruch niepodzielnie zaczął panować na boisku.

Wyskok kolejki: Maciej Jankowski (Ruch Chorzów). Wyskoczył w polu karnym do główki tak wysoko, jak koszykarz do wsadu. Piłka po jego strzale odbiła się od słupka.

Obrońca kolejki: Piotr Celeban (Śląsk Wrocław). Który to już raz Celeban strzela bramkę? Trzeci raz - niejeden napastnik mógłby pozazdrościć mu skuteczności. W tamtym sezonie obrońca WKS-u czterokrotnie wpakował futbolówkę do siatki przeciwnika. Może w tym poprawi ten wyczyn.

Pożegnanie kolejki: Śląsk Wrocław. Po raz ostatni w historii Śląsk zagrał na stadionie przy ulicy Oporowskiej. Teraz przenosi się na nowy obiekt zbudowany z myślą o Euro 2012. Pożegnanie wypadło dobrze, ponieważ Śląsk pokonał Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:0.

Powrót kolejki: Przemysław Kaźmierczak (Śląsk Wrocław). Po prawie sześciu miesiącach wrócił do składu Śląska. Dostał owacje na stojąco jak nikt inny. No i co? Pokazał to z czego słynie. Wracając po kontuzji wygrał każdą główkę, a skakał kilkanaście centymetrów wyżej niż inni.

Setka kolejki: Sebastian Mila (Śląsk Wrocław). Po raz setny mecz w barwach Śląska zagrał Mila.

Liczba kolejki: 2. Tyle zraszaczy włączyło się podczas pierwszej połowy na PGE Arenie Gdańsk. Organizatorzy nie mogli sobie poradzić z tą niespodziewaną usterką przez około pięć minut.

Passa kolejki: Wojciech Pawłowski (Lechia Gdańsk). Bramkarz biało-zielonych nie wpuścił gola już przez 270 minut. Już tylko 28 minut brakuje mu do tego, żeby pobić rekord Łukasza Fabiańskiego, który debiutując w pierwszej drużynie Legii Warszawa pierwszą bramkę wpuścił w 298 minucie. Do rekordu Marcina Cabaja (407 minut bez straty bramki w pierwszym sezonie w ekstraklasie) trochę mu jeszcze brakuje.

Mecz kolejki: Lechia - Lech. Mimo że spotkanie zakończyło się wynikiem 0:0, piłkarze obu zespołów grali ofensywnie, często atakując bramkę rywala. Do pełni szczęścia zabrakło tylko goli, jednak 25 tysięcy ludzi zgromadzonych na gdańskim stadionie mogło cieszyć się z jakości widowiska. Oby więcej takich "nudnych bezbramkowych remisów".

Komentarze (0)