Dariusz Pasieka: Wierzę w tych zawodników

Pod wodzą Dariusza Pasieki Cracovia przegrała czwarty ligowy mecz z rzędu, ale opiekun Pasów zapewnia, że cały czas wierzy w swoich piłkarzy i wierzy w ich mentalną odbudowę przed zbliżającymi się derbami Krakowa z Wisłą.

W minioną sobotę w Łodzi z Widzewem Cracovia poniosła ósmą porażkę w tym sezonie. Ta przegrana boli krakowian tym bardziej, że stracili bramkę po "bilardzie" w polu karnym, kiedy Koen van der Biezen przeszkodził Wojciechowi Kaczmarkowi w interwencji, a wybita przez bramkarza piłka trafiła w biodro Krzysztofa Nykiela i dopiero wtedy dopadł do niej Przemysław Oziębała, kierując ją do siatki. Chwilę później czerwoną kartkę otrzymał Ugo Ukah, ale grając niemal godzinę z przewagą jednego zawodnika Pasy nie potrafiły wyrównać, a dodatkowo same kończyły mecz w ósemkę po czerwonych kartkach dla Mateusza Bartczaka, Milosa Kosanovicia i Bojana Puzigacy.

- Wygrywa ten, kto strzela bramki, a Widzew pod koniec meczu, gdyby nie Wojtek Kaczmarek, mógł wygrać wyżej. Straciliśmy bardzo przypadkową bramkę i musieliśmy gonić wynik. Po czerwonej kartce Widzew się cofnął i było nam trudniej, tym bardziej, że nasi napastnicy nie strzelają w tej chwili bramek - mówi Pasieka, mając na uwadze, że w ostatnich siedmiu meczach Cracovia zdobyła tylko jedną bramkę. Zawodzi zwłaszcza Koen van der Biezen, który seryjnie marnuje swoje okazje. - To nie jest ważne, co ja w tej chwili myślę o van der Biezenie. Robimy wszystko, by grał jak najlepiej. Ja swoich zawodników zawsze będę bronił, ale sam zastanawiam się nad tym, dlaczego zawodnik takiego pokroju, z doświadczeniem i wcześniejszym dorobkiem dzisiaj nie potrafi w polskiej lidze zaprezentować swojego potencjału - tłumaczy Pasieka.

46-letni szkoleniowiec przyznał, że próbuje w jakiś sposób dotrzeć do Saidiego Ntibazonkizy, który w ostatnich tygodniach jest cieniem samego siebie: - Dużo liczymy na Saidiego. Rozmawiałem z nim przed meczem w Łodzi, staram się na niego wpłynąć, jak mogę, ale to jest zawodnik skryty. Trzeba go jakoś sprowokować jakoś do otwarcia się, potrafimy dograć ostatnią piłkę, samemu zdobyć bramkę, ale czekamy i czekamy. Mamy w sumie trzech reprezentantów swoich krajów w ofensywie i ja oczekuję od nich więcej, niż pokazują. Na treningach pokazują fajne rzeczy, a w meczach brakuje im swobody, sytuacja pęta im nogi. Ja wierzę w tych zawodników, że potrafią grać. Pod koniec meczu w Łodzi graliśmy bardzo nerwowo, ale nie mogę zarzucić piłkarzom, że nie chcieli. Żal mi tego, w jaki sposób straciliśmy bramkę.

Pasieka nie potrafił sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek jego drużyna kończyła ligowy mecz w ósemkę. Bardziej martwi się tym, że z powodu kartek w niedzielnych derbach Krakowa z Wisłą nie zagrają Bartczak i Kosanović: - Kosanović popełnił dwa faule i za oba dostał żółte kartki. Mateusz Bartczak w ogóle nie dotknął rywala, a dostał drugą żółtą kartkę. W takim meczu, o tak ważne punkty można było dać grać. Nie było brutalności, wszystko wynikało z ferworu walki. Kartki są normalnością, znów będę musiał przemeblować obronę, ale z drugiej strony wracają Andrzej Niedzielan, Arek Radomski i Sławek Szeliga, którzy w Łodzi nie grali za kartki.

Opiekun Pasów liczy na to, że na derbowy pojedynek nie będzie musiał specjalnie mobilizować swoich podopiecznych, nawet jeśli część z nich nie wie jeszcze, czym są starcia z Białą Gwiazdą: - Mamy wielu obcokrajowców i nie wiem, jak podchodzą do derbów. Na pewno ci, którzy są już pewien czas w Cracovii, zdają sobie sprawę z wagi tego meczu. Może derby będą dobrą okazją, żeby się trochę odbić?.

Komentarze (0)