Po 14. kolejce Bundesligi Robert Lewandowski jest w Niemczech u szczytu popularności. Osobne artykuły poświęcają mu Bild, Der Westen oraz Ruhrnachrichten. O Polaku pisze się głównie w kontekście jego rywalizacji z Lucasem Barriosem, z której zdaje się wychodzić obronną ręką. - Każdy chce grać, to normalne. Mnie najbardziej odpowiada pozycja wysuniętego napastnika, tak jak w reprezentacji Polski. Jeśli jednak trener chce, bym biegał za plecami Lucasa, będę to robił. Nie ja decyduję. Choć podkreślę jeszcze raz, że najbardziej komfortowo czuję się na pozycji nr 11 - przyznaje 23-latek. "Choć niespodziewanie powierzono mu inną rolę na boisku, był silny jak niedźwiedź, zwinny i wypadł bardzo dobrze" - chwalą go dziennikarze.
Kolejny temat dotyczący "Lewego" to jego rosnąca skuteczność oraz fakt, iż spełnia coraz ważniejszą rolę w BVB. - Mój pierwszy rok w Niemczech był nietypowy i trudny dla mnie. Dopiero teraz przybyłem tutaj tak naprawdę. I to nie tylko dlatego, że nauczyłem się języka. A krytyka, która pojawiała się rok temu, sprawiała tylko, że pracowałem więcej i ciężej - opowiada były zawodnik Lecha Poznań. O kadrowiczu Franciszka Smudy pisze się także w kontekście jego współpracy z Jakubem Błaszczykowskim. Lewandowski nie ukrywa, że chciałby, aby kapitan reprezentacji pozostał w BVB. - Przeciwko Schalke Kuba rozegrał prawie 90 minut i przeprowadził wiele dobrych akcji. To dla niego bardzo ważne - przekonuje.
Ostatnia i być najważniejsza kwestia, którą w rozmowie z Lewandowskim podjął Bild, to szanse drużyny Juergena Kloppa na obronę mistrzowskiej patery. W Dortmundzie nieustannie podkreślają, że faworytem jest Bayern, ale po zwycięstwie w Monachium i objęciu przodownictwa w tabeli Borussia nabrała wiary w siebie. - Różnica polega na tym, że Bayern musi, a my tylko możemy. I to jest właśnie naszą wielką przewagą. Byłoby spełnieniem marzeń, gdybym mógł wystąpić na EURO, które odbędzie się w mojej ojczyźnie, jako podwójny mistrz Niemiec - marzy Lewandowski.