Trzeba grać tak jak trener ustawia - rozmowa z Jonaszem Jeżewskim, pomocnikiem Stali Stalowa Wola

Jeżewski od pierwszych minut był bardzo aktywny na boisku. W pierwszej połowie był to zdecydowanie najlepszy gracz Stali, który stwarzał wiele zagrożenia pod bramką Odry Opole. Trener zielono-czarnych, Władysław Łach po meczu stwierdził, że ze wszystkich debiutantów to właśnie ten piłkarz wypadł najlepiej. Sam zawodnik żałuje niewykorzystanych sytuacji.

Artur Długosz: Po meczu Stali Stalowa Wola z Odrą Opole trener Władysław Łach uznał, że był pan najlepszym z debiutujących w jego zespole zawodników. Jak się pan do tego ustosunkuje?

Jonasz Jeżewski: Na pewno mi miło z tego powodu, aczkolwiek uważam, że miałem sytuacje które mogły się zakończyć zdobyczą bramkową. W pierwszej okazji, gdzie zszedłem do środka i uderzyłem lewą nogą to bramkarz wypiąstkował. W drugiej części meczu, kiedy to obrońca przepuścił piłkę, doszedłem do niej i troszkę się poślizgnąłem, nie byłem już w stanie oddać skutecznego strzału.

Jak ogółem oceni pan swój debiut?

- Ciężko mi oceniać, gdyż w moim ostatnim klubie, czyli Sandecji Nowy Sącz sezon zakończyliśmy dopiero pod koniec czerwca, a tutaj w Stalowej Woli już jestem od lipca i praktycznie nie miałem roztrenowania i na pewno brakuje jeszcze wydolności i zdrowia.

Około 60. minuty meczu z Odrą Opole był pan już chyba bardzo zmęczony?

- Tak, to już na pewno było widać.

Jak dokładnie wyglądała ta sytuacja z drugiej połowy, gdzie kibice widzieli już piłkę w siatce?

- Troszkę się poślizgnąłem, prawa noga mi została i to później było efektem tego, że nieczysto trafiłem w piłkę. Próbowałem dobijać jeszcze na leżąco, ale to też nie było skuteczne.

Dostał pan za tą sytuację reprymendę od trenera?

- Tak dostała mi się słowna reprymenda, ale nie ma co się dziwić.

Stal teraz to bardzo młody zespół. Jak oceni pan grę całej drużyny?

- Jest to młody zespół i brakuje nam ogrania. Myślę, że to z czasem przyjdzie i z meczu na mecz będzie coraz lepiej i zaowocuje to zdobyczami punktowymi.

To był także pana debiut przed stalowowolską publicznością. Co pan o niej sądzi?

- Bardzo na plus, tylko szkoda, że w momencie kiedy przegrywaliśmy nie był ten doping tak gorący jak gdy strzeliliśmy wyrównującą bramkę i już gola na 2:1.

Mogliście spotkanie z Odrą Opole wygrać wyżej. Czego zabrakło?

- Może skuteczności. Ja miałem w pierwszej połowie świetną sytuację, w drugiej też miałem. Uderzał także Abel Salami, gdzie bramkarz instynktownie odbił piłkę. Gdyby weszło coś więcej z tego, to wynik byłby okazalszy.

Woli pan grać jako lewy pomocnik czy bardziej z przodu?

- Trzeba grać tak jak trener ustawia. Cieszę się z tego, że przeciwko Odrze wyszedłem w podstawowym składzie.

Liczy pan także na podstawową jedenastkę w następnym meczu?

- Czy liczę... Na pewno liczę, bo sytuacja kadrowa nie jest za ciekawa. Na treningach też zaczynam się czuć coraz lepiej i myślę, że jak będę wyglądał jeszcze lepiej, to będę miał to miejsce.

Pana aklimatyzacja w Stalowej Woli przebiega dobrze?

- Jak najbardziej. Z chłopakami jest wszystko w porządku.

Komentarze (0)