Można to wytłumaczyć na kilka sposobów. Kilka niezwykle błahych i prostych. Może było za gorąco? Może wielu kibiców wyjechało na urlopy i spędzają okres wakacyjny poza Łowiczem? Takie rozwiązania nie byłyby złe, ponieważ oznaczałaby, że z czasem kibice na mecze zaczną chodzić i frekwencja podskoczy. A może jednak jest coś innego, jedną z podstawowych pobudek wydaje się być to, że ceny biletów mimo spadku zostały utrzymane na tym samym poziomie co w zeszłym sezonie - 15 zł normalny i 7 zł ulgowy.
- Utrzymaliśmy ceny biletów takie same, ponieważ ta druga liga jest silniejsza i klub musi wyłożyć tyle samo pieniędzy na utrzymanie boiska i zawodników. Nie byłoby nawet sensowne obniżać ceny. Również dużo droższe są wyjazdy. Można nawet powiedzieć, że ta druga liga jest droższa od pierwszej - wyjaśnia prezes klubu Jolanta Papuga.
Prezes przed niedzielnym spotkaniem nie obawiała się o frekwencję. - Fani na pewno będą przychodzić. Ostatnie mecze w zeszłym sezonie, gdy szanse na utrzymanie były małe, pokazały, że kibice i tak przychodzili. Wierzyli do końca i za to mogę kibicom podziękować, za to, że byli z drużyną i z nami do końca - zakładała prezes. Miała również nadzieję, że liczba widzów co najmniej zostanie utrzymana na tym poziomie. - Życzyłabym sobie taką samą i jeszcze większą - dodała.
- Kibic to przyjdzie bez względu na pogodę, czy będzie deszcz, czy będzie śnieg i bez względu na cenę biletu. Jeżeli jest to kibic to na pewno przyjdzie - zapewniała w sobotę prezes. Niestety, nie wszyscy fani spisali się, bowiem na niedzielnej inauguracji było około 600 widzów.
Charakterystyczną dla Łowicza cechą jest godzina rozgrywania spotkań: 11:15. W zeszłym sezonie był to jedyny zespół w II lidze, który swoje mecze rozpoczynał przed południem i o tak wczesnej porze. Większość drużyn swoje spotkania rozgrywała w sobotę po południu. - Nie będzie zmiany rozpoczynania spotkań. Już nad tym się zastanawialiśmy, dużo jest tutaj ościennych miast i wiosek, z których przyjeżdżali ludzie na mecz. Kibiców nie tylko mamy z samego Łowicza także uszanujemy to i dalej będziemy to utrzymywać - być może po niedzielnym meczu z Freskovitą Wysokie Mazowieckie i niskiej frekwencji na tym spotkaniu coś się zmieni.