Karta przetargowa w rozmowach z Semirem Stiliciem do niedawna leżała po stronie Lecha Poznań. Jednak w momencie, gdy Bośnia i Hercegowina przegrała z Portugalią spotkanie barażowe o miejsce na Euro 2012, Kolejorz stracił argumenty. W przypadku awansu Bośniaków na Euro, Stilić z pewnością chciałby zostać w Lechu, gdzie miał pewne miejsce w składzie, niż odchodzić do klubu, w którym musiałby je dopiero wywalczyć. A w perspektywie gry w reprezentacji miało to duże znaczenie.
Lech chce zaproponować Bośniakowi przedłużenie kontraktu o rok. W umowie byłaby klauzula, że piłkarz może odejść po sezonie za pół miliona euro. Podobny manewr zastosowano w przypadku Sławomira Peszko. Co zyskuje Kolejorz? To, że cokolwiek zarobi na Stiliciu. Gdyby bowiem Bośniak nie podpisał żadnego dokumentu, mógłby wkrótce odejść za darmo. Przypomnijmy, że Lech sprowadzając go na Bułgarską zapłacił 600 tysięcy euro. Najwyższą ofertę kupna w 2009 roku złożył Celtic Glasgow (2,5 miliona euro). Latem tego roku Kolejorz żądał za swojego pomocnika 1,5 miliona euro.
Źródło: Przegląd Sportowy