- W Jerozolimie spędziłem 10 lat, byłem bardzo związany z tym klubem. W końcu jednak doszedłem do wniosku, że trzeba spróbować gry w Europie. Namawiała mnie do tego rodzina, zwłaszcza żona. Przez wiele lat mówiłem: OK, spróbuję, ale nic z tym nie robiłem, aż do tej pory. Jest to dla mnie ostatni dzwonek na wyjazd. Mam też nadzieję, że te 200 tysięcy euro pomogą Beitarowi ściągnąć kilku piłkarzy i uniknąć degradacji - powiedział Baruchyan w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Izraelczyk zaprzeczył, że nie lubi grać pod presją, ciężko trenować oraz temu, że był hazardzistą.
Źródło: Przegląd Sportowy.