Wojciech Szczęsny rozegrał w środę swój drugi mecz w barwach FC Barcelony. Jego zespół wygrał z Athletikiem 2:0 i awansował do finału Superpucharu Hiszpanii.
Polak zachował czyste konto i popisał się kilkoma dobrymi interwencjami. W 86. minucie wydawało się jednak, że Athletic złapie kontakt. Naciskany przez rywali Frenkie de Jong popełnił katastrofalny błąd na własnej połowie i podał piłkę prosto pod nogi Inakiego Williamsa.
Ten znalazł się w sytuacji sam na sam z Wojciechem Szczęsnym i 34-latek nie był w stanie nic zrobić. Futbolówka po jego rękach wpadła do siatki.
Problem w tym, że po wideoweryfikacji sędziowie nie uznali gola. Dostrzegli, że Williams był na spalonym, mimo iż podającym był de Jong.
Dlaczego zatem nie zaliczono tej bramki? Po zagraniu de Jonga piłka dotknęła jeszcze nogi Alvaro Djalo. Gdyby nie to, piłka pewnie w ogóle nie trafiłaby pod nogi Williamsa.
Zobacz nieuznaną bramkę dla Athletiku:
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Mijał rywali jak tyczki. Tak gra "Benja Messi"