Trener Jacek Zieliński dał pograć w Pruszkowie wszystkim swoim graczom, dzieląc ich na dwie jedenastki. W pierwszym składzie na boisku pojawili się między innymi Adrian Lis, Adam Pazio, Dawid Weis i Aviram Baruchyan, po przerwie z kolei kibice mogli oglądać na murawie Radka Mynara, Adama Kokoszkę i Daniela Sikorskiego. W składzie Czarnych Koszul zabrakło jedynie Grzegorza Bonina oraz powoli wracających do zdrowia po kontuzjach Władimira Dwaliszwiliego i Łukasza Teodorczyka.
Gruziński napastnik przez cały mecz truchtał wokół boiska i mógł ze spokojem obserwować, jak jego koledzy strzelają drugoligowcom sześć bramek. Przed przerwą podanie Łukasza Trałki na gola zamienił Tomasz Brzyski, worek z trafieniami na dobrą sprawę rozwiązał się jednak dopiero w drugiej połowie. Dwa rzuty karne pewnymi strzałami w prawy róg wykorzystał Bruno Coutinho, do siatki po minięciu golkipera w sytuacji sam sam futbolówkę skierował Paweł Wszołek, a w samej końcówce dwie dobre sytuacje wykorzystał Cani.
Albańskiego napastnika po ostatnim gwizdku mocno zachwalał szkoleniowiec Znicza, Mariusz Pawlak. - Prezentuje naprawdę wysoki poziom i jeśli trener będzie wiosną opierał na nim grę, to powinien prezentować się jeszcze lepiej, niż jesienią - nie miał wątpliwości były zawodnik Czarnych Koszul. Cani nie tylko strzelił dwie bramki, wypracował też oba rzuty karne, a na kwadrans przed końcem po efektownym minięciu dwóch graczy z Pruszkowa minimalnie chybił w sytuacji sam na sam.
Poloniści kompletnie zdominowali przebieg boiskowych wydarzeń, pięć bramek strzelili po przerwie, choć tak naprawdę ich gra na bardziej uporządkowaną wyglądała w pierwszej części gry, gdy środkiem pola zarządzali Trałka i Robert Jeż. Słowak, wzorem meczu kontrolnego z Arką Gdynia, ponownie został ustawiony w centralnej części boiska, by miejsce za napastnikiem zwolnić Baruchyanowi. - To jest jeden z pomysłów na pełne wykorzystanie potencjału, jaki mamy w środku pola - przyznaje trener Zieliński.
Kilka dni przed meczem ze Zniczem wiele wskazywało na to, że ze względu na nagły atak zimy i fatalnej warunki atmosferyczne spotkanie w ogóle nie dojdzie do skutku, aura ostatecznie jednak odpuściła. Kibice obejrzeli sporo bramek i kilka efektownych akcji, strzelecką niemoc potwierdził Daniel Sikorski (znów zaprzepaścił stuprocentową sytuację do zdobycia bramki), dla szkoleniowca Czarnych Koszul najistotniejsze jest jednak to, że obyło się bez kontuzji.
- Większych założeń taktycznych na ten mecz nie mieliśmy, bo chciałem dać pograć wszystkim zawodnikom i zdawałem sobie sprawę z tego, że warunki będą ciężkie - nie kryje Zieliński w rozmowie ze SportoweFakty.pl. - Dla mnie ważne jest to, że dominowaliśmy praktycznie przez cały mecz, graliśmy piłką i długo budowaliśmy akcje. Z przodu wyglądało to już naprawdę nieźle, no i nie było żadnych kontuzji - podsumowuje doświadczony szkoleniowiec.
Dla Czarnych Koszul był to drugi mecz kontrolny tej zimy, wcześniej Poloniści wygrali w Gdyni z Arką. Do środy gracze Zielińskiego trenować będą w stolicy (siłownia i hala na Bemowie), a następnie na dwa tygodnie wybiorą się do tureckiego Belek. Rozgrywki ligowe trzeci zespól T-Mobile Ekstraklasy zainauguruje w połowie lutego wyjazdowym meczem z Łódzkim Klubem Sportowym.
Znicz Pruszków - Polonia Warszawa 0:6 (0:1)
0:1 - Tomasz Brzyski 21'
0:2 - Bruno Coutinho 59' (k.)
0:3 - Bruno Coutinho 66' (k.)
0:4 - Paweł Wszołek 73'
0:5 - Edgar Cani 78'
0:6 - Edgar Cani 87'
Polonia: Lis (29' Gliwa, 60' Przyrowski) - Tosik (46' Todorovski), Baszczyński (46' Mynar), Sadlok (46' Kokoszka), Pazio (46' Cotra) - Weis (46' Sikorski), Trałka (46' Piątek), Jeż (46' Jodłowiec), Baruchyan (46' Bruno), Brzyski (46' Wszołek) - Sultes (46' Cani).