Michał Śmierciak: Jak ocenia pan dotychczasowe mecze sparingowe Kolejarza?
Przemysław Cecherz: Przede wszystkim traktujemy te sparingi jako dodatkową jednostkę treningu. Są to zajęcia na pełnowymiarowym boisku, więc do przećwiczenia jest sporo elementów. Oczywiście do wyników nie przywiązujemy większej wagi, bo przecież nie gramy o punkty, ale zauważamy nasze błędy i na bieżąco je korygujemy. Póki co jestem zadowolony z gry oraz postawy poszczególnych zawodników.
Po trzech remisach, w sparingu ze Szczakowianką wreszcie zwycięstwo i wysoka skuteczność, więc chyba to spotkanie najbardziej przypadło panu do gustu.
- Z gry zespołu w tym ostatnim meczu jestem bardzo zadowolony, mam jednak trochę pretensji o stracone bramki, bo praktycznie było to na własne życzenie. My stworzyliśmy rywalowi okazje do zdobycia tych goli. W pierwszej połowie może za długo trzymaliśmy piłkę zamiast próbować zaskoczyć przeciwnika i ogólnie graliśmy za wolno. Po rozmowie w szatni, jaką odbyliśmy w przerwie, chłopcy wzięli sobie moje uwagi do serca i w drugiej połowie dominowaliśmy na boisku. Stworzyliśmy sobie sporo sytuacji do zdobycia bramki, a praktycznie cała drugą połowę siedzieliśmy na połowie przeciwnika. Widać, że nowi zawodnicy jeszcze są niezbyt wkomponowani w zespół, ale pokazali dużo zaangażowania oraz spore umiejętności.
Zagrał w tym meczu testowany bramkarz Skrzeszewski, jak pan ocenia jego postawę?
- Nie ulega wątpliwości, że miał duży udział przy obu straconych bramkach, to nie był raczej jego dobry dzień w bramce. Dzisiaj mnie nie zachwycił, jego szanse oczywiście nie są przekreślone, ale musimy sobie to przemyśleć. Trzeba podjąć decyzję, czy dobrą opcją jest zaangażowanie Skrzeszewskiego. Do ligi pozostało około sześć tygodni, ale na pewno nie będziemy nic robić na siłę.
Niewielu zawodników dotychczas testowaliście, na czym polega wasz system sprowadzania piłkarzy i weryfikowania ich przydatności?
- Nie jestem zwolennikiem takich typowych testów. Zapraszamy piłkarzy, których bym chciał mieć w zespole, a oni chcieliby grać w Kolejarzu. Nie mamy warunków aby sprowadzić grupę zawodników, trzymać ich u siebie i czekać aż wypalą albo nie. Musimy mieć wąską kadrę, trzeba zatem brać takich chłopaków, którzy gwarantują wartość dodaną do naszej drużyny. Z podstawowego składu nie straciliśmy praktycznie nikogo, dlatego nie ma u nas przebudowy, a jedynie pojedyncze wzmocnienia.
Żaden z kluczowych zawodników nie odszedł, jednak kontuzjowany jest Dawid Szufryn i na problemy zdrowotne narzekają również bramkarze.
- Dawid Szufryn doznał bolesnej i poważnej kontuzji grając w sparingu Jagielloni. Do dziś żałuję, że zgodziłem się puścić go na testy, bo nie jest to przecież zawodnik anonimowy. Ma swoją markę dlatego można było wypożyczyć go, sprawdzić przez pół roku i wtedy zdecydować o ewentualnym transferze. Mam duże pretensje o tę sytuację, ale czasu nie da się cofnąć. Dawid przez około dziesięć dni trenował będzie indywidualnie, a później powoli będzie do nas dołączał. Na ligę powinien być już gotowy. Co do bramkarzy, rozmawiamy na ten temat od pół roku, bo granie ligi tylko dwoma bramkarzami to duże ryzyko. Czynimy pewne kroki i niebawem sprawa powinna się wyjaśnić.
Co zdecydowało o sprowadzeniu do Stróż Kamila Nitkiewicza?
- Kamil Nitkiewicz to zawodnik, który bardzo dobrze radził sobie grając w Kluczborku. Wówczas on i Tuszyński, a wcześniej także Sobota, byli motorem napędowym tego zespołu. Jest bardzo szybki, potrafi grać jeden na jeden, co ważne jest lewonożny i może występować na boku pomocy oraz w obronie. Taki ktoś był nam potrzebny, stąd moja decyzja o sprowadzeniu tego piłkarza. Uważam, że jest to nasz dobry ruch.
Gajtkowski najlepsze lata ma już chyba za sobą, a ostatnimi czasy w Warcie Poznań grał niewiele. Nie boi się pan, że pozyskanie go nie okaże się znaczącym wzmocnieniem?
- Krzysiek Gajtkowski to chłopak, którego nie trzeba przedstawiać. Jest zawodnikiem kompletnym, umie bardzo dużo i potrafi grać na wysokim poziomie. Nie sądzę aby była to nasza pomyłka, bo nawet mało grając w Warcie potrafił strzelić kilka bramek. Być może to kwestia innej taktyki lub filozofii gry stosowanej przez trenera. Ja uważam go za bardzo dobrego zawodnika, który po wkomponowaniu się w zespół powinien dać nam sporo pozytywów.
Szukacie jeszcze zawodników mogących wzmocnić drużynę na wiosnę?
- Powoli zamykamy kadrę, będziemy mieli jeszcze Dawida Rupę i otwarty jest temat bramkarza. Chcemy mieć zespół w granicach dwudziestu zawodników, zostało do rozegrania czternaście kolejek i z taką kadrą powinniśmy sobie spokojnie poradzić. Dla mnie ważne jest, abym miał do dyspozycji już całą drużynę podczas obozu w Dębicy. Wtedy będziemy mogli spokojnie pracować nad elementami gry.
Od początku przygotowań nieprzerwanie przebywacie we własnym regionie. Pogoda nie rozpieszcza, zatem gdzie trenuje pańska drużyna?
- Najczęściej trenujemy na pobliskim orliku w Grybowie, dodatkowo na siłowni oraz przyległej sali sportowej w Nowym Sączu, a także mamy do dyspozycji salę w Stróżach. Staramy się funkcjonować i radzić sobie wykorzystując warunki jakie mamy. Nie są one może najwyższej klasy, ale nie ma powodu narzekać. Z dotychczasowego okresu przygotowań jestem zadowolony, przebiega on zgodnie z planem i bez zakłóceń.
Co ze sprawą Rafała Zawiślana, jest szansa na jego grę w barwach Kolejarza?
- W sprawie Rafała są prowadzone rozmowy między klubami. Z tego co wiem, na dzień dzisiejszy jest szansa aby grał w naszej drużynie podczas rundy wiosennej. Jako trener uważam, że byłby dla nas przydatny i widzę dla niego miejsce. Wszystko jednak zależy od samego zawodnika oraz klubów, które miejmy nadzieje się dogadają.
Jakie są najbliższe plany przygotowań pańskiej drużyny?
- Będziemy rozgrywać kolejne sparingi, w Bardejovie na Słowacji, z Popradem Muszyna również na Słowacji. Później wybieramy się na zaplanowany obóz do Dębicy i tam będziemy w dalszym ciągu realizować plan przygotowań, jaki sobie ustaliliśmy. Wszystko podporządkowane jest utrzymaniu dyspozycji jaką prezentowaliśmy na jesieni.
Cele stawiane sobie przez Kolejarza Stróże na wiosnę jak się kształtują?
- Ciężko mówić obecnie o celach, bo to wszystko zostanie zweryfikowane przez boisko. Przed sezonem postawiliśmy sobie zadanie, udało się go zrealizować w wielu procentach, więc spokojnie patrzymy w przyszłość. Trener i zawodnicy nieustannie powinni stawiać sobie wyższe cele, w zależności od sytuacji. W lidze są kluby bogatsze oraz lepiej zorganizowane, jak Pogoń Szczecin, Piast Gliwice, Zawisza Bydgoszcz, Termalica Nieciecza czy Arka Gdynia. My osiągnęliśmy bardzo dobry wynik, a dużym sukcesem będzie utrzymanie się w czołówce. Czynimy takie kroki aby udało się to zrealizować.
Znalazł pan sposób na to, aby drużyna równie dobrze jak na wyjazdach, prezentowała się także na własnym stadionie?
- Myślę ze znaleźliśmy na to sposób. Po prostu trzeba wykorzystywać sytuacje jakie stwarza się w meczach u siebie. Sporo okazji, które mogły przechylić szale zwycięstwa i dać nam trzy punkty, zostało zmarnowanych. Na dzień dzisiejszy jesteśmy uważani za solidną drużynę, a nie tak jak było wcześniej. Zespoły przyjeżdżające do Stróż, skupiają się na defensywie, grają sześcioma czy siedmioma zawodnikami z tyłu, a po ataku pozycyjnym ciężko stworzyć klarowną sytuację. Taka właśnie jest przyczyna, więc opracowujemy sposób mający pomoc nam w poprawie wyników na swoim boisku. A nasze dobra postawa na wyjazdach wynikała z tego, że przeciwnicy na własnym terenie grali bardziej otwartą piłkę, a my to wykorzystaliśmy. Na wiosnę chcemy być równie skuteczni na wyjazdach, a u siebie dołożyć kilka oczek więcej.
Poprzednia runda była najlepszą w całej historii Kolejarza, myśli się w Stróżach poważnie na temat awansu do ekstraklasy?
- Kiedy przyszedłem do Kolejarza w czerwcu, wyznaczyliśmy sobie pewne cele do zrealizowania. Jednak po dwóch tygodniach, pierwszy raz pojawiła się dyskusja o awansie. Temat jest jak najbardziej aktualny, mamy wysoką pozycję w tabeli, ale wiadomo jest to bardzo ciężka opcja do zrealizowania. Ze swojej strony mogę zapewnić, że trener oraz zawodnicy nie odpuszczą, będziemy starali się sprawić niespodziankę.