Pelikan znowu minimalnie lepszy - relacja z meczu Pelikan Łowicz - Concordia Piotrków Trybunalski

Pelikan Łowicz jest jednym z faworytów do awansu do I ligi. Po dwóch kolejkach biało-zieloni są samodzielnym liderem II ligi gr. wschodniej i nad drugim Przebojem Wolbrom mają dwa punkty przewagi. Do tej pory gra łowiczan z pewnością nie zachwyca i nie można być wielkim optymistą. Najważniejsze jest jednak, że Pelikan nie stracił jeszcze punktów, a trener Ptaków podkreśla, że piłkarze trenują w tym składzie niewiele ponad tydzień i forma będzie rosła.

Na spotkaniu 2. kolejki zjawiło się trochę więcej widzów niż w zeszłym tygodniu na meczu inaugurującym sezon 2008/2009 z Ruchem Wysokie Mazowieckie. Ci fani, którzy pojawili się na stadionie z pewnością nie żałują, byli oni świadkami ciekawego i emocjonującego widowiska.

Już w 2. minucie groźny atak przeprowadzili przyjezdni, ale napastnik Concordii nie sięgnął piłki. Minutę później piłkę z prawej strony dośrodkowywał jeden z piłkarzy Pelikana, a strzałem z pierwszej bramkę zdobył były gracz drużyny Marka Pochopienia, Dariusz Kozubek. W 7. minucie Kozubek ponownie dał się we znaki defensywie gości. Tym razem podawał do Radosława Stencla, który znalazł się sam z piłką z polu karnym, ale zwlekał ze strzał i został zablokowany.

Wydawało się, że miejscowi nabierają wiatru w żagle i wkrótce zdobędą drugą bramkę. Jednak w 13. minucie cały stadion zamarł. Piłka dośrodkowana z rzutu rożnego trafiła wprost na głowę Kamila Goryszowskiego, który umieścił ją w bramce tuż obok słupka. Gospodarze nie podłamali się po straconej bramce i siedem minut później ponownie byli na prowadzeniu. Zagranie z głębi pola ponownie trafiło do niepilnowanego w polu karnym Stencla. Napastnik biało-zielonych tym razem nie zwlekał ze strzałem i kapitalnym, technicznym strzałem ponownie wyprowadził Pelikana na prowadzenie.

W 30. minucie indywidualną akcję zakończoną niecelnym strzałem przeprowadził Przemysław Cichoń. W 36. minucie kolejna akcja Kozubka, ale pomocnik gospodarzy, podobnie jak Stencel na początku spotkania, zwlekał ze strzałem i został zablokowany. W 41. minucie groźne uderzenie oddał Piotr Grzelczak. Ograł dwóch obrońców z Piotrkowa i oddał dobry, silny strzał przy słupku, na wysokości zadania stanął jednak Paweł Wiśniewski i wybił piłkę na rzut rożny. Gospodarze mogli jeszcze postawić "kropkę nad i" w doliczonym czasie gry pierwszej połowy, ale piłkę zagraną przez Grzelczaka na linii bramkowej zatrzymali stoperzy Concordii.

Pelikan drugą odsłonę gry rozpoczął spokojnie, wydaje się, że nawet za spokojnie i coraz częściej do głosu dochodzili goście. W 60. minucie dośrodkowanie z rzutu rożnego ponownie było adresowane do Goryszewskiego, obrońcy Pelikana nie wyciągnęli wniosków z straconej bramki i zostawili piłkarza Concordii bez krycia. Piłkę zmierzająca do bramki fantastycznie zatrzymał Marcin Ludwikowski. Po dośrodkowaniu z kolejnego korneru Ludwikowski wybijał futbolówkę, Szymon Moliński nie przebierał w środkach i ostro zaatakował bramkarza biało-zielonych, kopiąc go w głowę. W polu karnym natychmiast zrobiło się gorąco i doszło do małych przepychanek. W tym wypadku niezbędne było udzielenie pomocy medycznej.

Cztery minuty później Ludwikowski ponownie został sprawdzony. Wygrał on pojedynek oko w oko z Mariuszem Zaorem. Gospodarze szybko wzięli się w garść i przejęli inicjatywę. W 74. minucie w polu karnym rywali piłkę przejął Grzelczak, ale na oddanie groźnego strzało zabrakło mu już sił. W 81. minucie indywidualną akcję przeprowadził Michał Łochowski, ale żaden z jego partnerów nie przejął zagranej wzdłuż bramki piłki. W 83. minucie wynik spotkania chciał rozstrzygnąć Maciej Pastuszka. Minął dwóch obrońców gości i technicznym strzałem próbował pokonać Wiśniewskiego, minimalnie się pomylił przy tej próbie. 60 sekund później strzał z ponad 20. metrów oddał Moliński, ale piłka przeleciała nad bramką.

W 86. minucie Zaor ponownie zagroził bramce Ludwikowskiego. Tym razem oddawał strzał głową, ale piłka minęła bramkę. Trzy minuty później strzał z półobrotu oddawał Kozubek, ale minimalnie przestrzelił. Z powodu przerw, w szczególności tej z 60. minuty, kiedy to pomocy medycznej potrzebował bramkarz Ptaków, słabo spisujący się w niedzielę arbiter doliczył aż siedem minut. W doliczonym czasie gry piłka głównie gościła na połowie Pelikana. Goście nie mogli jednak sforsować miejscowej defensywy. Bliżsi zdobycia bramki byli podopieczni Bogdana Pisza, ale swoje sytuacje zmarnowali Michał Łochowski i Piotr Grzelczak.

Po dwóch spotkaniach Pelikan Łowicz ma komplet punktów i znajduje się na czele tabeli i ma dwa punkty przewagi nad Przebojem Wolbrom, Startem Otwock i Wigrami Suwałki. Concordia Piotrków Trybunalski po dwóch spotkaniach ma na koncie tylko jedno oczko i jest na 14. miejscu. W najbliższą środę odbędzie się 3. seria spotkań. Pelikan rozegra pierwszy wyjazdowy mecz w tym roku, a ich rywalem będzie groźny na własnym boisku Sokół Aleksandrów Łódzki. Concordia podejmie na swoim obiekcie Wigry Suwałki, które nie przegrały w tym sezonie jeszcze spotkania.

Pelikan Łowicz - Concordia Piotrków Trybunalski 2:1 (2:1)

1:0 - Kozubek 3'

1:1 - Goryszewski 13'

2:1 - Stencel 20'

Składy:

Pelikan Łowicz: Ludwikowski - Michalski, Czerbniak, Pastuszka, Bojaruniec, Łochowski, Wilk (74' Gawlik), Cichoń (96' Pomianowski), Kozubek, Stencel (82' Kowalczyk), Grzelczak.

Concordia Piotrków Trybunalski: Wiśniewski - Goryszewski, Rączka, Komar, Jabłecki (55' Zaor), Jakóbiak (76' Szulc), Moliński (86' Solarski), Juszkiewicz, Fabich, Kukułka, Spychała.

Żółte kartki: Czerbniak (Pelikan) oraz Fabich, Moliński, Zaor (Concordia).

Widzów: 800.

Źródło artykułu: