Pomocnik Standardu: Nie zagraliśmy na naszym normalnym poziomie

Piłkarze Standardu Liege nie są zadowoleni z remisu 1:1 w pierwszym meczu 1/16 finału Ligi Europejskiej z Wisłą Kraków. Czerwoni przed ponad godzinę prowadzili jedną bramkę i grali w przewadze jednego zawodnika, by w 88. minucie dać sobie wbić wyrównującego gola.

Goście z Liege objęli prowadzenie w 28. minucie, kiedy rzut karny za faul Michała Czekaja na Yonim Buyensie wykorzystał Zoro Cyriac, a obrońca mistrzów Polski za nieprzepisową interwencję wyleciał z boiska z czerwoną kartką. - Kiedy biegłem na bramkę, rywal mnie sfaulował, więc i rzut karny, i czerwona kartka były słuszne - mówi Buyens. - Przed meczem powiedziałbym, że 1:1 to dobry wynik, ale teraz nie możemy być zadowoleni z tego remisu. Grając w przewadze jednego zawodnika, powinniśmy dążyć do podwyższenia prowadzenia, ale akurat w tym meczu nie mieliśmy na to atutów, a nieszczęśliwie na koniec straciliśmy bramkę.

Pomocnik Standardu przyznał, że niezła postawa Wisły nie była dla niego niespodzianką: - Spodziewaliśmy się dobrej drużyny, więc nie byliśmy zaskoczeni. Z drugiej strony to my nie zagraliśmy na naszym normalnym poziomie i w rewanżu musimy się zaprezentować lepiej niż w Krakowie. Jeśli się to uda, na pewno będziemy zespołem lepszym od Wisły.

Buyens, który po zejściu z boiska Reginala Goreux przejął od niego kapitańską opaskę, nie chciał wypowiadać się na temat tego, co przed spotkaniem i w podczas niego działo się na trybunach. Oprócz tego, o czym pisaliśmy tutaj, kibice obu drużyn rzucali też w kierunku piłkarzy śnieżkami i bryłkami lodu. - Jesteśmy na boisku, by grać w piłkę, a nie zajmować się tym, co dzieje się na trybunach. Mogę jednak powiedzieć, że kibice na trybunach powinni oglądać mecz, a nie "bawić się" w rzucanie śniegiem i lodem w piłkarzy - twierdzi 24-letni pomocnik.

Yoni Buyens trzeci od lewej
Yoni Buyens trzeci od lewej
Komentarze (0)