Jak mecz z Jagą wspomina Łukasz Jamróz? - Do momentu strzelenia bramki zżerał mnie stres, ale później nerwy opadły i było już zdecydowanie lepiej. Czuję się bardzo podekscytowany i zadowolony z tego, co wykonałem - mówił tuż po meczu bohater kielczan. - Moim marzeniem było zadebiutować w pierwszym zespole Korony. Marzenie się spełniło, a dodatkowo w debiucie dwa razy trafiłem do siatki. Coś pięknego.
- Trochę czekałem na swoją szansę, ale w końcu ją otrzymałem i efekt każdy widział. Bramki dedykuję zespołowi, który cały czas mnie wspierał. Przy pierwszym trafieniu obrońca (Luka Gusić - red.) popełnił błąd, co skrzętnie wykorzystałem - ocenił Jamróz. Przy drugiej bramce młody napastnik pokazał, że ma nos snajpera. Jako pierwszy dobiegł do odbitej przez bramkarza gości piłki i z bliska skierował ją do siatki.
Zadowolony z występu 22-latka był trener Korony Leszek Ojrzyński. - Cieszymy się, że postawiliśmy na Jamroza. Był to debiut idealny. Jamróz jest już kolejnym wychowankiem, który zadebiutował w Koronie. Jest to kolejny sygnał dla młodych chłopaków, że wystarczy brać piłkę na poważnie i ciężko pracować - powiedział Ojrzyński.