Petar Borovicanin przez dwa lata był jednym z najważniejszych ogniw w nowosądeckiej drużynie, gdy plasowała się ona do w ścisłej czołówce. Natomiast obecne rozgrywki nie układają się po jego myśli - na boisku przebywał przez... niespełna dwa kwadranse! - Uważam, że w Nowym Sączu była dobra drużyna. Zrobiliśmy niezły wynik, po czym odeszło paru piłkarzy. Przyszedł nowy trener i nie zaczęło to tak ładnie się układać. Ja miałem kontuzję i nie mogłem wrócić na właściwe tory. Bogdanka mi podała rękę i jak najbardziej chcę się odwdzięczyć - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl przekonuje Borovicanin.
26-letni Serb pojawił się w Łęcznej już w listopadzie ubiegłego roku tuż po zakończeniu rundy jesiennej. Kontrakt podpisał jednak dopiero pod koniec stycznia. Trener Piotr Rzepka najczęściej ustawia go na lewej obronie, gdyż dotychczas miał sporo kłopotów z obsadą tej pozycji. - Ja jestem raczej prawonożnym piłkarzem. Przez długi okres grałem jako lewy obrońca, więc lewa noga też nieźle działa. Ja staram się jak najlepiej. Chcę dawać z siebie 120 procent, bym grał w pierwszej jedenastce i żeby drużyna osiągała dobre wyniki - mówi były zawodnik Sandecji.
Bogdanka zajmuje miejsce w środku tabeli i zimą nie poczyniła znaczących wzmocnień. Mimo wszystko łęczyńska drużyna zamierza włączyć się do rywalizacji o awans, choć będzie miała w tej walce wymagających przeciwników. - Nie chcemy niczego prognozować. Będziemy grać oczywiście o awans. Do tego jest potrzebne szczęście, a wiele może wyjaśnić dobry początek - uważa Borovicanin.
Petar Borovicanin: Bogdanka podała mi rękę
Swego czasu Serb należał do wyróżniających się piłkarzy w I lidze. Obecnego sezonu nie może jednak zaliczyć do udanych. Jesienią rozegrał raptem jeden mecz, dlatego też pożegnał się z Sandecją Nowy Sącz i spróbuje odbudować formę w Bogdance Łęczna.
Źródło artykułu: