O lidera i o życie - zapowiedź meczu Legia Warszawa - ŁKS Łódź

Legia po rozgromieniu Śląska Wrocław jest zdecydowanym faworytem potyczki z ŁKS-em. Przed wznowieniem rozgrywek obydwie drużyny spotkały się w sparingu, który zakończył się pogromem łodzian. ŁKS teraz to już jednak nie ten sam zespół, lecz kadra Legii... może robić wrażenie.

Legia Warszawa w minionej kolejce zrobiła poważny krok w kierunku mistrzostwa Polski. Podopieczni Macieja Skorży zdeklasowali lidera tabeli, Śląsk Wrocław, ale też sami sobie udowodnili, że bez Macieja Rybusa, Ariela Borysiuka i Marcina Komorowskiego potrafią być bardzo silnym i skutecznym zespołem. - Myślę, że najważniejsze jest to, że i fizycznie i taktycznie, a przede wszystkim mentalnie, mecz ze Śląskiem Wrocław był rozegrany tak, jak sobie to założyliśmy. Odrobiliśmy bardzo ważne trzy punkty do lidera. Zostało jedenaście meczów do końca. Wierzymy, że do końca będziemy walczyć o mistrzostwo - komentuje Skorża.

Szkoleniowiec Legii ma teraz spory ból głowy z wystawieniem wyjściowej jedenastki. Tym razem chodzi jednak o nadmiar bogactwa. W drużynie z Warszawy nikt nie pauzuje za nadmiar żółtych kartek i wszyscy są zdrowi. Legia ma także szeroką ławkę rezerwowych. - Jest w naszej kadrze dużo zawodników i każdy liczy na swoją szansę. Dobrze, że ze Śląskiem chłopaki pokazali się z dobrej strony. Mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach będzie tak samo - mówi Artur Jędrzejczyk. W samej tylko formacji ataku opiekun Legii może postawić na Danijela Ljuboję, Nacho Novo i nowego snajpera, Ismaela Blanco. Do gry pali się już także Miroslav Radović. W linii pomocy także nadmiar bogactwa. We Wrocławiu z powodu problemów zdrowotnych nie zagrał Ivica Vrdoljak. Teraz będzie on do dyspozycji trenera, który musi się zdecydować czy postawić na Chorwata, czy też Jakuba Rzeźniczaka i Janusza Gola, którzy przeciwko Śląskowi rozegrali doskonałe zawody. Nie można także zapominać o Rafale Wolskim i Michale Żyro. W defensywie dziurę po Komorowskim doskonale załatał Inaki Astiz.

Sobotnim rywalem Wojskowych będzie ŁKS Łódź. Drużyna, w której brakuje pieniędzy, ale ma w swojej kadrze piłkarzy, którzy kiedyś budzili postrach w naszej lidze. Tak było jednak dawno temu. Teraz łodzianie to zbieranina zawodników, z których rozumiejący się zespół stara się stworzyć Piotr Świerczewski. Już w spotkaniu z Lechią Gdańsk drużyna beniaminka pokazała, że wcale nie musi być przysłowiowym chłopcem do bicia, na co wszyscy ją skazują.

Żaden piłkarz Rycerzy Wiosny w sobotnim meczu nie będzie pauzował z powodu nadmiaru żółtych kartek. Jednym nieobecnym będzie Marcin Adamski, który jest kontuzjowany. Jego miejsce w kadrze meczowej zajął Agwan Papikyan. Na Legię gotowy jeszcze nie będzie Marek Gancarczyk, którego łodzianie niedawno wypożyczyli ze Śląska Wrocław.

Legia będzie zdecydowanym faworytem sobotniego spotkania. W razie zwycięstwa drużyna Macieja Skorży zostanie liderem T-Mobile Ekstraklasy i w spokoju oczekiwać będzie na wynik niedzielnego meczu Widzewa Łódź ze Śląskiem. Łodzianie, jeżeli chcą opuścić strefę spadkową, ten mecz muszą wygrać. O to będzie im jednak bardzo trudno. Jak jednak wiadomo piłka nożna to gra niespodzianek. Czy takiej świadkami będziemy w sobotę? - Trzeba się koncentrować właśnie na tych słabszych przeciwnikach - zaznacza Jakub Rzeźniczak. Po efektownych zwycięstwie we Wrocławiu kibice Legii na pewno będą oczekiwać powtórki z rozrywki.

Legia Warszawa - ŁKS Łódź / sob. 03.03.2012 godz. 15.45
->RELACJA ONLINE

Przewidywane składy:

Legia Warszawa: Kuciak - Jędrzejczyk, Astiz, Żewłakow, Wawrzyniak, Gol, Rzeźniczak, Wolski, Novo, Radović, Ljuboja.

ŁKS Łódź: Wyparło - Gercaliu, Łabędzki, Klepczarek, Gieraga, Łukasiewicz, Laizans, Łobodziński, Iwański, Saganowski, Mięciel

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).

Zamów relację z meczu Legia Warszawa - ŁKS Łódź
Wyślij SMS o treści SF LKS na numer 7303
Koszt usługi 3,69 zł z VAT

Zamów wynik meczu Legia Warszawa - ŁKS Łódź
Wyślij SMS o treści SF LKS na numer 7101
Koszt usługi 1,23 zł z VAT

Komentarze (1)
avatar
wielkiFAN
3.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
a może blanco zagra? zobaczymy:D