Podopieczni Macieja Skorży zwycięstwem nad ŁKS-em zapewnili sobie kolejne trzy punkty. Do bramki Bogusława Wyparły trafili Rafał Wolski i Michał Kucharczyk. Co prawda gola nie zdobył Jakub Rzeźniczak, ale swoje zadanie - krycie Macieja Iwańskiego - wypełnił. - Zawsze staram się spełniać te zadania, jakie powierza mi trener przed spotkaniem – przyznał obrońca Legii. - Przeciwko ŁKS-owi miałem skoncentrować się na asekuracji naszych ataków, jeśli będziemy mieć przewagę przez większość meczu - założeniem było, że musimy uważać na groźne kontry rywali. Moim zadaniem było odciąć Macieja Iwańskiego i pomóc w rozegraniu piłki. Najważniejsze, że wygraliśmy, a to, czy zagrałem dobrze, czy nie - pozostawiam ocenie innych - powiedział Rzeźniczak.
Piłkarze z Łodzi zajmują obecnie ostatnie miejsce w tabeli T-Mobile Ekstraklasy a ich cel jest zgoła odmienny od tego, do czego dążą Wojskowi. - Wiedzieliśmy, że mecz będzie tak wyglądał, że ŁKS się cofnie i tylko będzie czekał na kontry, a z przodu był Sagan (Marek Saganowski – przyp. red.), który zawsze uprzykrza życie obrońcom. Nasze boisko nie sprzyjało nam w tym, żeby grać kombinacyjnie. Murawa jest niezbyt równa i musimy się uciekać do długich podań. Wolimy grać po ziemi, jednak wymiany krótkich piłek były utrudnione. Miejmy nadzieję, że w Bielsku-Białej murawa będzie lepsza niż u nas, w Warszawie - nie ukrywał zawodnik.
Po zwycięstwie 2:0 i zainkasowaniu kompletu punktów, Legia Warszawa awansowała na pierwsze miejsce TME. W Warszawie wszyscy będą czekać na wynik niedzielnego spotkania Widzew Łódź - Śląsk Wrocław, bowiem wówczas okaże się, czy legioniści są jedynie tymczasowym liderem. - Cieszymy się w każdej chwili, kiedy jesteśmy na pierwszym miejscu. Chcielibyśmy być na nim jak najdłużej. Zostało 10 kolejek do końca i musimy się skupiać na każdym kolejnym meczu. W Bielsku-Białej chcemy postarać się o kolejne trzy punkty. Jeśli tam zgubimy choćby jedno oczko, to pozostałe drużyny ruszą do przodu - przestrzegł defensor stołecznego klubu.
Z kolei inna warszawska drużyna, Polonia, która depcze po piętach Legii, straciła punkty w starciu z PGE GKS-em Bełchatów. Czy piłkarze Wojskowych śledzili wynik tego pojedynku? - Polonia zaczęła grać o 13:00, a w tym momencie my przygotowywaliśmy się już do naszego spotkania. Nie możemy się oglądać na innych, musimy się koncentrować na sobie. Jeśli wygramy wszystkie mecze, to nie będziemy musieli patrzeć na wyniki innych drużyn - zakończył Rzeźniczak.