Sentymentalna wypowiedź trenera Korony - zwycięstwo dedykował ojcu

Leszek Ojrzyński, trener Korony Kielce zwycięstwo nad Śląskiem Wrocław zadedykował swojemu zmarłemu tacie. - Myślę, że mój ojciec teraz czuwał nade mną, nad nami - powiedział szkoleniowiec. Ojrzyński stwierdził także, że prowadzona przez niego drużyna nie walczy o udział w europejskich pucharach.

Artur Długosz
Artur Długosz

Korona Kielce w 2012 roku jeszcze nie przegrała, nawet nie zremisowała. Kielczanie wygrali wszystkie cztery mecze w rozgrywkach ligowych, a na rozkładzie mają już takie drużyny, jak Wisła Kraków i Śląsk Wrocław. To właśnie wrocławianie w niedzielę padli ofiarą złocisto-krwistych. - Przede wszystkim wiedzieliśmy, że to będzie bardzo trudne spotkanie. Było ono podobne do tego, które zagraliśmy u siebie z tym samym przeciwnikiem. W tamtym meczu też przegrywaliśmy, ale pokazaliśmy charakter i zwyciężyliśmy 2:1. W tym spotkaniu było podobnie. Wtedy Kamilowi Kuzerze urodziła się córeczka, strzelił bramkę i jej ją dedykował. Teraz miał urodziny i co prawda nie strzelił bramki, ale swoje zrobił. Ostatnia sprawa, dla mnie osobista. Chłopaki na pewno dedykują zwycięstwo Kamilowi, bo ma urodziny. Ja je dedykuję swojemu tacie, który 11 września odszedł po meczu ze Śląskiem. Dziś (w niedzielę - dop. red.) była rocznica. To też była niedziela, kiedy się o tym dowiedziałem. Myślę, że mój ojciec teraz też czuwał nade mną, nad nami. Sami widzieliście, co te zmiany dały naszej drużynie. To była ręka z niebios - powiedział Leszek Ojrzyński, trener Korony Kielce.

Kielczanie odnieśli czwarte z rzędu zwycięstwo i pną się coraz wyżej w ligowej tabeli. - O puchary nie walczymy. Walczymy o to, aby najbliższe spotkanie zagrać dobrze i przede wszystkim je wygrać. Zawsze wychodzimy na boisko po to, aby zwyciężać. Piłka nożna uczy pokory. Łatwo można zlecieć. My znamy swoje miejsce. Wiemy, że mamy krótką i mało doświadczoną kadrę. Przekonaliśmy się o tym w pierwszej rundzie, kiedy zabrakło kilku zawodników i już to nie była ta Korona, bo traciliśmy na jakości. Na razie zdobywamy punkty. Podobnie było na początku sezonu, kiedy byliśmy przez dziewięć kolejek niepokonani - zaznaczył szkoleniowiec.

- My nie mamy takiej szerokiej kadry, jak Śląsk czy inne drużyny. Mamy chłopaków, którzy grali w niższych ligach, którzy w Młodej Ekstraklasie terminują i wchodzą - zbierają szlify oraz popełniają też błędy. Spokojnie do tego podchodzimy, z pokorą. Zostało dziewięć kolejek i w tym czasie można być zwolnionym z pracy po przegraniu np. 4-5 meczów. Mogę nie dotrwać do końca sezonu. Skupiamy się na najbliższym przeciwniku i próbujemy dać z siebie wszystko. Ze Śląskiem to było widoczne po raz kolejny. Staramy się grać na tyle skutecznie, aby trzy punkty były przy nas i abyśmy sobie je dopisywali. Nie zawsze się to udaje. Na razie się tak składa, że wszystko nam wychodzi, ale do końca na pewno tak nie będzie - dodał Leszek Ojrzyński.
Leszek Ojrzyński, trener Korony Kielce Leszek Ojrzyński, trener Korony Kielce
Kibice w Kielcach mają wiele problemów z nadgorliwym działaniem policji. W związku z tym mało osób pojawia się na stadionie. - Chciałbym, aby kibice przyszli, bo coś fajnego się stworzyło i mogliby nam pomóc. Przed nami ciężkie mecze. Chcielibyśmy zagrać przy pełnych trybunach, a na razie nam to nie było dane - skomentował szkoleniowiec.

Jaka jest recepta na pokonanie drużyny z Wrocławia? Złocisto-krwiści zwyciężyli w czterech ostatnich starciach ze Śląskiem. - Stałe fragmenty gry. W taki sposób zdobyliśmy bramki, które dały nam zwycięstwo. Zawsze patrzę na grę przeciwnika i doszukuję się pewnych rzeczy. Nasze stałe fragmenty są różnie rozgrywane. Są one dopasowane do ustawienia przeciwnika. Nie można jednym sposobem zaskoczyć przeciwnika. Trzeba wykorzystać jego słabość danego ustawienia rywala - wyjaśnił opiekun Korony. Ojrzyński nie chciał się jednak wypowiadać na temat gry Śląska. - Nie lubię się wypowiadać na temat drużyny przeciwnej - powiedział.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×